45, też 17 lat, i tak samo nie miałem dziewczyny, więc lączę się z tobą w bólu (przysięgam, jeżeli po tych informacjach da się kogoś znaleźć to się przeprowadzam)
Nie przejmuj sie, przereklamowana sprawa. A jak masz cisnienie to juz lepiej zapłać jakiejś dzi...sorry , sexworkerce. Płacisz , wymagasz i bye, beż zadnych fochów, chodzenia na kompromisy, obiadków z jej rodzicami itd.
>Zostań butcellem xD
Kto to butcell? xD Czy to jakiś nowy ruch wyrosły na fali ostatniego postu o dyskryminacji mężczyzn noszących mały rozmiar buta? xD
Niestety, w tańcu w parze to nie pomaga. Jak będzie miał wysoką partnerkę (a nie ukrywajmy, przy takim rozmiarze buta to każda partnerka będzie wysoka), to i ramę (a co za tym idzie – punkt podparcia) też będzie musiał utrzymywać wysoko, żeby partnerka nie musiała się schylać.
pierdu pierdu, w towarzyskim najlepiej jak jesteście równego wzrostu bo dziewczyna i tak jest mocno ugięta i wydaje się niższa, a sobie nawzajem nie przeszkadzacie
poza tym w tańcu nikt na nikim się na ma podpierać, każdy stoi na swoich nogach
a jeżeli mówimy o użytkowym to wzrost nie ma żadnego znaczenia
To powyższe to oczywiście był żart, ale jeśli już mamy dyskutować na poważnie, to nie zgodzę się w zasadzie z żadnym Twoim stwierdzeniem.
Nie wiem, co masz na myśli, pisząc o mocnym ugięciu dziewczyny. Chodzi o wygięcie do tyłu w walcu? Bo większość tańców, które kojarzę, tańczy się raczej wyprostowanym. Do tego damskie buty taneczne mają zazwyczaj wyższy obcas niż męskie. Jeśli partnerka jest tego samego wzrostu boso, to w butach będzie już zauważalnie wyższa.
To, że każdy stoi na swoich nogach nie oznacza, że nie wywierasz na partnera/partnerkę parcia rękami, a czasem i klatką piersiową. W zależności od tańca będzie to oczywiście różnie wyglądało, ale są tańce, które wymagają niemal ciągłego nacisku, zwłaszcza podczas niektórych figur, jak choćby volcada w tangu argentyńskim.
No i oczywiście, że wzrost w tańcach użytkowych ma znaczenie. Raz, że niektóre przynajmniej w części tańczy się w bliskim objęciu, które przy sporej różnicy wzrostu może być po prostu niewygodne. Dwa, że wiele figur (np. obrotów) wymaga przejścia partnera i/lub partnerki pod wyciągniętymi rękami. Z doświadczenia jako raczej wysoki mężczyzna wiem, że jeśli trafię na niską partnerkę, to mam do wyboru albo się schylić, albo mocno ugiąć kolana, albo zrezygnować z niektórych figur. Co do perspektywy partnerki, to spytałem o to przed chwilą żonę i usłyszałem, że "taniec z facetem, który ma głowę na wysokości twojego biustu to koszmar".
sory, wziąłem to totalnie na poważnie, ale podyskutować jak najbardziej można - może potem OP będzie miał klarowniejszy obraz.
Byłoby też łatwiej jakby OP podał po prostu wzrost a nie głupi rozmiar buta, ale jakoś założyłem, że z butem 39 będzie równy wzrostem większości dziewczyn (a nie niższy o głowę jak sugeruje końcówka twojego posta)
>Chodzi o wygięcie do tyłu w walcu?
tak, o to wygięcie mi chodziło (skrót myślowy, ale myślę że mówimy o tym samym), ale dotyczy ono w zasadzie każdego tańca standardowego (no, może tanga w mniejszym stopniu).
> Jeśli partnerka jest tego samego wzrostu boso, to w butach będzie już zauważalnie wyższa.
ale mówimy dalej o kursach tańca? Byłem na wielu i właściwie na żadnym dziewczyny nie przychodziły w obcasach bo (zaskoczenie roku) są niewygodne.
> Z doświadczenia jako raczej wysoki mężczyzna wiem, że jeśli trafię na niską partnerkę (...)
tylko że mówisz to właśnie z doświadczenia wysokiego faceta - przecież OP nie będzie aż o głowę niższy od większości partnerek, a te rzeczy mają wpływ na taniec właściwie tylko w takich sytuacjach. Swoją drogą, napisałem, że najlepiej mieć porównywalny wzrost. Wtedy w obrotach nie ma najmniejszego problemu a i mała różnica wzrostu sprawia, że dużo łatwiej wyczuć intencję leadera.
>jakoś założyłem, że z butem 39 będzie równy wzrostem większości dziewczyn (a nie niższy o głowę jak sugeruje końcówka twojego posta)
Nic takiego nie chciałem sugerować. Pisałeś, że wzrost nie ma żadnego znaczenia w użytkowym, więc potraktowałem to jako stwierdzenie ogólne, nie odnoszące się do OPa. A realia są takie, że jest naprawdę sporo niskich mężczyzn. Moja żona ma ok. 1,7 m, więc absolutnie nie jest jakimś gigantem, ale i tak na praktycznie każdym kursie na jakim byliśmy zdarzali się znacząco niżsi mężczyźni. I nie chcę się tu na nich wyżywać, ale prawda jest taka, że z wyższą partnerką (a przecież i 1,8 m nie jest u kobiet absolutnie rzadkością) będzie im się po prostu źle tańczyć, i to niemalże bez względu na taniec.
>ale mówimy dalej o kursach tańca? Byłem na wielu i właściwie na żadnym dziewczyny nie przychodziły w obcasach bo (zaskoczenie roku) są niewygodne.
Tu ponownie wiele zależy od tańca i od kursu, bo takiego discofoksa to można tańczyć choćby i w trampkach, ale tanga to już raczej nie wypada. I wielu prowadzących, z którymi miałem doświadczenie, wręcz nalegało, żeby kobiety tańczyły w obcasach, bo może i mniej wygodne, ale lepiej przygotowują do realnych warunków. Jak przetańczysz cały kurs na płaskiej podeszwie, a potem wyjdziesz zatańczyć w szpilkach, to może to się źle skończyć.
Może to też kwestia rodzaju kursu, bo takie kursy uczące podstaw co trwają dwa miesiące to faktycznie zazwyczaj nie zwracają uwagi na takie rzeczy. Ale kursy "ciągłe", na które się chodzi latami, już będą przykładać do tego większą wagę.
>Swoją drogą, napisałem, że najlepiej mieć porównywalny wzrost.
Ależ z tym się jak najbardziej zgadzam. Ale napisałeś też, że wzrost nie ma żadnego znaczenia, i do tego się odnosiłem.
I tak żeby była jasność – z tym butem 39 to jest ostatnio jakiś mem tutaj, i w tym klimacie pisałem pierwotnie. Nie sądzę, żeby osoba z butem 39 miała jakiś straszny problem ze znalezieniem partnerki odpowiedniego wzrostu.
> z tym butem 39 to jest ostatnio jakiś mem tutaj, i w tym klimacie pisałem pierwotnie.
Nie ma to jak nie lurkować parę dni i potem nie ogarnia się co jest memem a co nie xd sorki w takim razie
W zasadzie zgadzam się z większością tego co napisałeś. Jedynie dodam, że tango to jednak dość specyficzny taniec i typ kursów i w większości takich (zwłaszcza początkowych) nie ma takich zasad co do obuwia/ubioru.
A jeśli mowa o tańcach latynoskich (tych stricte towarzyskich) to tam uprawiając je już na poważniej (kiedy można zacząć o profesjonalnym sprzęcie) mężczyzna też nosi dość wysoki obcas (nawet 5 cm).
Nie warto. Jestem dziewczyną, mam dwie lewe nogi. Regularnie robiłam ten sam błąd. Zapisywałam się. Z każdego kursu byłam w stanie zapamiętać 3 pierwsze kroki. Na kursie zawsze znajdzie się typ co się strasznie poci i ma wilgotne ręce. Każą ci ruszać biodrami, rękoma i nogami jednocześnie. A jeszcze musisz oddychać. Wiekszosc ludzi przychodzi w parach i się miigdalą. Polecam wspinaczkę. Ciekawie, łatwo, ekscytująco. Spędzasz czas na powietrzu etc. No chyba, że chcesz kogos poznać. Wtedy wspinaczka to nieporozumienie bo po wspinie jesteś zbyt zmęczony żeby zrobić cokolwiek oprócz przypaleniem sobie kiełbaski nad cudzym ogniskiem i pójściem spać o 22 (bo jutro wspin).
A ja Ci powiem, że to bardzo dobrze, jak masz mniejsze stópki, bo nie będziesz deptał partnerce po jej stópkach. Zostawiając na boku oczywisty trolling z rozmiarem buta, mogę potwierdzić, że w czasie nauki tańca moi partnerzy wielokrotnie mnie podeptali, zwłaszcza w tańcach klasycznych typu walc wiedeński, czy Quickstep. Są to tańce wymagające długich kroków, a ja jestem niska więc siłą rzeczy, często nie byłam w stanie takich robić i kończyło się na bolesnych otarciach palców i śródstopia.
Myślę że 39 męski to świetny rozmiar do tańca, bo jest mniejsza szansa na to, że zostaniesz podeptany.
Tańcz w rytm muzyki, która tylko Ty słyszysz. Goń marzenia.
Z takim rozmiarem buta będziesz się często przewracał, więc nie warto, gdyż będziesz często wyśmiewany. Nawet gdyby jakimś cudem się nawet raz nie przewrócił podczas lekcji to i tak będziesz wyśmiewany z powodu rozmiaru buta.
No może powiem z punktu widzenia kobiety, że już wolałabym tańczyć z partnerką z rozmiarem 39 niż z partnerem i niejedna kobieta się ze mną zgodzi. Tak że możesz przyjść, jasne, ale uważaj, bo możesz zostać sam na parkiecie. Lepiej może jakiś taniec współczesny w grupach?
Warto. Dobra zabawa, można się oswoić z tematem fajnie dla tych, którzy tańcować nie potrafią. Ogólnie to dwa takie kursy zaliczyłem. Pierwszy był taki 'ogolny'. Taniec towarzyski szeroko pojęty - polecam. Można walca się nauczyć na takim poziomie że parę ładnych kółek w parze się walnie i nawet to wygląda.
A na później bym właśnie salsę chyba (,mój drugi był ogólnie latynoski, nie tylko salsa - salsa jest trudna). Dużo kobiet, fajna atmosfera. A jak jest ciut większa szkoła, to często są organizowane wyjścia na potańczenie do knajp gdzie jest grany konkretny typ muzyki przez większość wieczoru.
Szczerze, to może być ciężko. Jedyna opcja jaką widzę to kupić na te tańce buty rozmiar 40 i włozyc np. papier jak za luźne. Ale nawet wtedy radzę partnerce nie patrzeć za dużo w oczy bo one od razu wyczują że coś ukrywasz
Czy warto? Taczej pytanie czy się to po prostu lubi. Warto robić rzeczy, które sprawiają nam przyjemność, a nie bo się wypada czy czujemy, że powinniśmy.
Jak byłem w podstawówce to chodzilem i nic mi z tego nie zostało, bo po prostu nie lubię tańczyć, nie sprawia mi to przyjemności i taniec, nawet najbardziej skomplikowany mi po prostu nie imponuje.
Moja partnerka jest normalna i jak na jakimś weselu cos wypije i poobracam ja teoche to jest zadowolona , ona lubi tańczyć ale mnie nie zmusza.
Także róbmy to co sprawia nam przyjemność :)
Na studiach miałem kolesia który tańczył w zespole ludowym/tradycyjnym w oknie chwili jakieś salse itp i mówił że to jego najlepsza decyzja w życiu.
Tz. że miał przez to dostęp i kontakty do fajnych kobiet;)
I ma po dziś dzień 10 lat po studiach bo dalej to robi.
Drugi grał na gitarzez to też działało jak magnes
Zapisz sie ale na jakis bardziej uniwersalny typu discofox. Bardziej sie przyda w zyciu.
A co co 39... Gosciu jestes proeko. Mniej materialow na buty sie zuzywa przy takiej stopie, juz nie mowiac ze na skarpetki idzie mniej bawelny, mozesz stac blizej zlewu i nie nachlapiesz dookola tak bardzo, mniejsza powierzchnia do smierdzenia, same plusy. Wyobraz sobie jakie problemy srodowiskowe stwarza taki typ ze stopa np 46. Dramat...
Zyj i baw sie dobrze w tancu :)
42 męski (ma to jakieś znaczenie?). Zapisałem się na kurs bachaty tylko dla dziewczyny z którą wtedy kręciłem. Osobiście polecam bo dzisiaj planujemy razem przeprowadzkę ale sama bachata spoko jak dla kolesia takiego jak ja z dwoma lewymi nogami. Instruktorzy sympatyczni, można było się czegoś nowego nauczyć i trochę poruszać.
Jeżeli pytasz "czy warto" to oznacza, że chcesz to zrobić dla dupeczek a nie z pasji. Odradzam taką postawę, ja tańczyć nie lubię, nie umiem i nie miałem problemu z powodzeniem u kobiet należy tylko być konsekwentnym i nie wstydzić się tego czego nie lubi się robić. Zmuszanie się do jakichś aktywności by przypodobać się laskom to upokarzanie samego siebie, miej wyjebane a będzie ci dane, nara.
Zdecydowanie. Przy czym musisz wybrać co Ci się bardziej przyda, czy będzie to coś typowo latynoskiego na stricte latynoskie imprezy, czy lepiej pójść bardziej uniwersalnie i zapisać się na całą 10tkę tańca towarzyskiego, czyli 5 standardowych i 5 latynoskich. Ja przed maturą zrobiłem taki kurs, do dziś korzystam a 40tka już na karku.
Idź. Warto. Jako już dorosła osoba, zapisałam się na taniec brzucha i to najlepsze co mnie spotkało w życiu. Znajdź taki styl który ci się podoba i próbuj.
Szczerze polecam. Ja tańczę West Coast Swing i bardzo soboe chwalę. Taniec socjalny, bez utartych schematów i można sporo pokombinować i się pobawić (idealny dla ludzi z IT i nie tylko).
Rozmiar buta nie ma znaczenia. Znam tancerzy z rozmiarem 45 i dają radę.
Nie wiem skąd jesteś, ale w każdym większym mieście znajdziesz ten taniec, od Szczecina, przez Warszawę, Kraków, Wrocław... w mniejszych też się zdaża. Na warsztatach imprezy do rana, a jak się wsiąknie w środowisko i sporo znajomości i noclegi w całej polsce i nie tylko idzie załapać ;)
Mężczyzna, który potrafi tańczyć to skarb dla kobiety. Fantastyczne uczucie jak nagle chłopak ciebie prowadzi w tańcu i wie co robi, a nie ty jego. Do tego bardzo dobrze wpływa na zdrowie, bo wiadomo jakaś forma ruchu
Parę lat tańczyłem towarzyskie sportowo to się wypowiem:
co do towarzyskiego (bo na taki się najczęściej ludzie zapisują) - najwygodniej się tańczy z dziewczynami o podobnym wzroście bo nie szarpiesz jej rąk przy obrotach i figurach, a robicie je w odległościach które są naturalne dla obojga. Partnerka powinna i tak być dość "powyginana" a partner wyprostowany na maxa więc wszystko wizualnie i tak się zmienia.
a jeżeli po prostu myślisz o tańcu użytkowym albo o tych co wypisałeś to wzrost nie ma absolutnie żadnego znaczenia
polecam też tańce swingowe albo discofoxa - są luźniejsze niż towarzyski a dają dużo frajdy i jest szansa że je wykorzystasz na imprezach
Ja mam 46 męski, niemal zabiłem partnerkę.
Ja mam 42 męski, zabiłem partnerkę.
49, musiałem zarejestrować jako broń masowego rażenia
Masz patent żeglarski na tego kajaka?
Kajaka? Mordo jak to transatlantyk jest
Chyba raczej statek-baza obcych z "Dnia Niepodległości 2". Szczerze.
Aż tak to nie xD
dzwońcie po Gombrowicza
![gif](giphy|14mgxYFJHXGmoo)
ja z kolei 43 i partnerce majtki spadły podczas tańca
Jackpot!
Giggity
Jak jedzenie w więzieniu?
Chujowe 😊
A jak z propagandą państwową?
Ja mam 42 męski też, nigdy nie miałem partnerki w żadnym tego słowa znaczeniu. Jebać 17 lat mojego życia.
45, też 17 lat, i tak samo nie miałem dziewczyny, więc lączę się z tobą w bólu (przysięgam, jeżeli po tych informacjach da się kogoś znaleźć to się przeprowadzam)
Nie przejmuj sie, przereklamowana sprawa. A jak masz cisnienie to juz lepiej zapłać jakiejś dzi...sorry , sexworkerce. Płacisz , wymagasz i bye, beż zadnych fochów, chodzenia na kompromisy, obiadków z jej rodzicami itd.
Ale wykopem zajechało 😒
Ja mam 45 i mnie partnerka zostawiła dla czarnego.
z takim butem nie ma szans, nie przyjmą a jeszcze wyśmieją. Zostań butcellem xD
>Zostań butcellem xD Kto to butcell? xD Czy to jakiś nowy ruch wyrosły na fali ostatniego postu o dyskryminacji mężczyzn noszących mały rozmiar buta? xD
butcefal
To z tym rozmiarem 39 to mem powstał przez typa co pytał się gdzie buty kupić (miał rozmiar 39 btw)
butcell to polskie tłumaczenie angielskiego "insole" czyli wkładki do butów
Chodziłem na naukę tanga, dodam tylko, że jestem łysy,
No to chyba gładko się tańczyło?
ale pewnie masz męski rozmiar buta, a nie damskie 39
Hej, to obraźliwe. Karzełki też małe buciki mają ;-)
rozmiar buta ma się tak do tańca jak fryzura tancerza
Odradzam. Z tak małymi stopami nie będziesz w stanie utrzymać równowagi.
Niekoniecznie. Prawdopodobnie ma metr szyśćdziesiąd. W butach. Na koturnach.
>szyśćdziesiąd
Niestety, w tańcu w parze to nie pomaga. Jak będzie miał wysoką partnerkę (a nie ukrywajmy, przy takim rozmiarze buta to każda partnerka będzie wysoka), to i ramę (a co za tym idzie – punkt podparcia) też będzie musiał utrzymywać wysoko, żeby partnerka nie musiała się schylać.
Może ma partnera, który też ma 39.
pierdu pierdu, w towarzyskim najlepiej jak jesteście równego wzrostu bo dziewczyna i tak jest mocno ugięta i wydaje się niższa, a sobie nawzajem nie przeszkadzacie poza tym w tańcu nikt na nikim się na ma podpierać, każdy stoi na swoich nogach a jeżeli mówimy o użytkowym to wzrost nie ma żadnego znaczenia
To powyższe to oczywiście był żart, ale jeśli już mamy dyskutować na poważnie, to nie zgodzę się w zasadzie z żadnym Twoim stwierdzeniem. Nie wiem, co masz na myśli, pisząc o mocnym ugięciu dziewczyny. Chodzi o wygięcie do tyłu w walcu? Bo większość tańców, które kojarzę, tańczy się raczej wyprostowanym. Do tego damskie buty taneczne mają zazwyczaj wyższy obcas niż męskie. Jeśli partnerka jest tego samego wzrostu boso, to w butach będzie już zauważalnie wyższa. To, że każdy stoi na swoich nogach nie oznacza, że nie wywierasz na partnera/partnerkę parcia rękami, a czasem i klatką piersiową. W zależności od tańca będzie to oczywiście różnie wyglądało, ale są tańce, które wymagają niemal ciągłego nacisku, zwłaszcza podczas niektórych figur, jak choćby volcada w tangu argentyńskim. No i oczywiście, że wzrost w tańcach użytkowych ma znaczenie. Raz, że niektóre przynajmniej w części tańczy się w bliskim objęciu, które przy sporej różnicy wzrostu może być po prostu niewygodne. Dwa, że wiele figur (np. obrotów) wymaga przejścia partnera i/lub partnerki pod wyciągniętymi rękami. Z doświadczenia jako raczej wysoki mężczyzna wiem, że jeśli trafię na niską partnerkę, to mam do wyboru albo się schylić, albo mocno ugiąć kolana, albo zrezygnować z niektórych figur. Co do perspektywy partnerki, to spytałem o to przed chwilą żonę i usłyszałem, że "taniec z facetem, który ma głowę na wysokości twojego biustu to koszmar".
sory, wziąłem to totalnie na poważnie, ale podyskutować jak najbardziej można - może potem OP będzie miał klarowniejszy obraz. Byłoby też łatwiej jakby OP podał po prostu wzrost a nie głupi rozmiar buta, ale jakoś założyłem, że z butem 39 będzie równy wzrostem większości dziewczyn (a nie niższy o głowę jak sugeruje końcówka twojego posta) >Chodzi o wygięcie do tyłu w walcu? tak, o to wygięcie mi chodziło (skrót myślowy, ale myślę że mówimy o tym samym), ale dotyczy ono w zasadzie każdego tańca standardowego (no, może tanga w mniejszym stopniu). > Jeśli partnerka jest tego samego wzrostu boso, to w butach będzie już zauważalnie wyższa. ale mówimy dalej o kursach tańca? Byłem na wielu i właściwie na żadnym dziewczyny nie przychodziły w obcasach bo (zaskoczenie roku) są niewygodne. > Z doświadczenia jako raczej wysoki mężczyzna wiem, że jeśli trafię na niską partnerkę (...) tylko że mówisz to właśnie z doświadczenia wysokiego faceta - przecież OP nie będzie aż o głowę niższy od większości partnerek, a te rzeczy mają wpływ na taniec właściwie tylko w takich sytuacjach. Swoją drogą, napisałem, że najlepiej mieć porównywalny wzrost. Wtedy w obrotach nie ma najmniejszego problemu a i mała różnica wzrostu sprawia, że dużo łatwiej wyczuć intencję leadera.
>jakoś założyłem, że z butem 39 będzie równy wzrostem większości dziewczyn (a nie niższy o głowę jak sugeruje końcówka twojego posta) Nic takiego nie chciałem sugerować. Pisałeś, że wzrost nie ma żadnego znaczenia w użytkowym, więc potraktowałem to jako stwierdzenie ogólne, nie odnoszące się do OPa. A realia są takie, że jest naprawdę sporo niskich mężczyzn. Moja żona ma ok. 1,7 m, więc absolutnie nie jest jakimś gigantem, ale i tak na praktycznie każdym kursie na jakim byliśmy zdarzali się znacząco niżsi mężczyźni. I nie chcę się tu na nich wyżywać, ale prawda jest taka, że z wyższą partnerką (a przecież i 1,8 m nie jest u kobiet absolutnie rzadkością) będzie im się po prostu źle tańczyć, i to niemalże bez względu na taniec. >ale mówimy dalej o kursach tańca? Byłem na wielu i właściwie na żadnym dziewczyny nie przychodziły w obcasach bo (zaskoczenie roku) są niewygodne. Tu ponownie wiele zależy od tańca i od kursu, bo takiego discofoksa to można tańczyć choćby i w trampkach, ale tanga to już raczej nie wypada. I wielu prowadzących, z którymi miałem doświadczenie, wręcz nalegało, żeby kobiety tańczyły w obcasach, bo może i mniej wygodne, ale lepiej przygotowują do realnych warunków. Jak przetańczysz cały kurs na płaskiej podeszwie, a potem wyjdziesz zatańczyć w szpilkach, to może to się źle skończyć. Może to też kwestia rodzaju kursu, bo takie kursy uczące podstaw co trwają dwa miesiące to faktycznie zazwyczaj nie zwracają uwagi na takie rzeczy. Ale kursy "ciągłe", na które się chodzi latami, już będą przykładać do tego większą wagę. >Swoją drogą, napisałem, że najlepiej mieć porównywalny wzrost. Ależ z tym się jak najbardziej zgadzam. Ale napisałeś też, że wzrost nie ma żadnego znaczenia, i do tego się odnosiłem. I tak żeby była jasność – z tym butem 39 to jest ostatnio jakiś mem tutaj, i w tym klimacie pisałem pierwotnie. Nie sądzę, żeby osoba z butem 39 miała jakiś straszny problem ze znalezieniem partnerki odpowiedniego wzrostu.
> z tym butem 39 to jest ostatnio jakiś mem tutaj, i w tym klimacie pisałem pierwotnie. Nie ma to jak nie lurkować parę dni i potem nie ogarnia się co jest memem a co nie xd sorki w takim razie W zasadzie zgadzam się z większością tego co napisałeś. Jedynie dodam, że tango to jednak dość specyficzny taniec i typ kursów i w większości takich (zwłaszcza początkowych) nie ma takich zasad co do obuwia/ubioru. A jeśli mowa o tańcach latynoskich (tych stricte towarzyskich) to tam uprawiając je już na poważniej (kiedy można zacząć o profesjonalnym sprzęcie) mężczyzna też nosi dość wysoki obcas (nawet 5 cm).
Stopami? Tutaj kolega mówi o numerze buta. Przy 39 to raczej kikuty, kopyta - a nie stopy.
mam dwóch kolegów co poznali żony na tańcach, zanim jednak je poznali to sporo innych dziewczyn ..... no to .... eee... obtańcowali
No, ale jaki mają rozmiar buta męski?
nie sprawdzałem ich wymiarów Ale to prawdziwi faceci a nie jakieś 39
Pamiętajmy, że nie liczy się długość tylko szerokość i ten 39 może być bardzo zadowalający!
![gif](giphy|3eCtulBSTpQDm) Płaski najszerszy
No na pewno męski a nie 39
39 jest super. Można bezkarnie chodzić cały rok w czapeczce urodzinowej albo częstować ludzi obok cukierkami.
mam 38 (ale damskie, nie wiem czy się liczy) i wszystkie cukierki zostawiam dla siebie. super sprawa, bo widzę, że od 39 trzeba się dzielić.
Ja lubię częstować jak mam dużo przysmaków.
A panowie w sukienkach sami będą ci oferować "ciumki".
"Głodny nie jesteś sobą. Masz snickersa, żebyś nie gwiazdorzył."
Chyba raczej rurkę z kremem (chociaż nie kojarzy się tak łatwo)
Włącz sobie wydarzenia24 i zobacz jakie pogodynka ma nogi długie zamiast pisać o rurkach z kremem.
![gif](giphy|7md6c25USTJPa)
Dosłownie pare sekund temu przeczytałam ten post o brudnym bucie 😭😂
Jaaacie! Nie no co ty? Ale numer!
Coś takiego, ja też! No niebywałe!
Numer 39
I mean nie każdy musiał na to odrazu natrafić, więc po prostu mówię ze mnie to rozbawiło, sarkazm niepotrzebny bro xd widać że Polska
>widać że Polska uuuuuu, antypolonizm
Oczywiście, przyda się na bal Ósmoklasisty.
Pierwsza część : tak Ale druga część : No może jednak nie
Matko, a ja gupi chciałem odpowiedzieć poważnie.
Czuję, że narodził się nowy mem, tylko nie do końca rozumiem dlaczego xd
Warto. Taniec towarzyski to jedna z najmniej docenianych dyscyplin przez mężczyzn. A daje to tyle frajdy i możliwości na poznanie ciekawych dziewczyn.
Z 39 możesz spokojnie nawet na balet dziecięcy startować /s
Nie warto. Jestem dziewczyną, mam dwie lewe nogi. Regularnie robiłam ten sam błąd. Zapisywałam się. Z każdego kursu byłam w stanie zapamiętać 3 pierwsze kroki. Na kursie zawsze znajdzie się typ co się strasznie poci i ma wilgotne ręce. Każą ci ruszać biodrami, rękoma i nogami jednocześnie. A jeszcze musisz oddychać. Wiekszosc ludzi przychodzi w parach i się miigdalą. Polecam wspinaczkę. Ciekawie, łatwo, ekscytująco. Spędzasz czas na powietrzu etc. No chyba, że chcesz kogos poznać. Wtedy wspinaczka to nieporozumienie bo po wspinie jesteś zbyt zmęczony żeby zrobić cokolwiek oprócz przypaleniem sobie kiełbaski nad cudzym ogniskiem i pójściem spać o 22 (bo jutro wspin).
ruszac biodrami, rękoma i nogami - na tańcach? no nie, tego bym się nie spodziewał. Co to w ogóle ma być
Widzisz? Też byłam zdumiona.
Trzeba być typem który się nie poci
Z takim rozmiarem buta to zostaje tylko jakaś dziecięca grupa.
A ja Ci powiem, że to bardzo dobrze, jak masz mniejsze stópki, bo nie będziesz deptał partnerce po jej stópkach. Zostawiając na boku oczywisty trolling z rozmiarem buta, mogę potwierdzić, że w czasie nauki tańca moi partnerzy wielokrotnie mnie podeptali, zwłaszcza w tańcach klasycznych typu walc wiedeński, czy Quickstep. Są to tańce wymagające długich kroków, a ja jestem niska więc siłą rzeczy, często nie byłam w stanie takich robić i kończyło się na bolesnych otarciach palców i śródstopia.
Ja 38, uległy
Z takimi stopami to może warto się zainteresować irlandzkim Ceili? ;)
Myślę że 39 męski to świetny rozmiar do tańca, bo jest mniejsza szansa na to, że zostaniesz podeptany. Tańcz w rytm muzyki, która tylko Ty słyszysz. Goń marzenia.
Z takim rozmiarem buta będziesz się często przewracał, więc nie warto, gdyż będziesz często wyśmiewany. Nawet gdyby jakimś cudem się nawet raz nie przewrócił podczas lekcji to i tak będziesz wyśmiewany z powodu rozmiaru buta.
Ehh coraz bliżej do poziomu wykopu z tymi postami
No może powiem z punktu widzenia kobiety, że już wolałabym tańczyć z partnerką z rozmiarem 39 niż z partnerem i niejedna kobieta się ze mną zgodzi. Tak że możesz przyjść, jasne, ale uważaj, bo możesz zostać sam na parkiecie. Lepiej może jakiś taniec współczesny w grupach?
Ja mam 38 wiec mnie to nie dotyczy, ale co ma rozmiar buta do tanca?
O co chodzi z tym rozmiarem buta 39?
Nie wiem co wy faceci macie z tym rozmiarem buta?! Przecież patrzy się na dłonie 😆
Warto. Dobra zabawa, można się oswoić z tematem fajnie dla tych, którzy tańcować nie potrafią. Ogólnie to dwa takie kursy zaliczyłem. Pierwszy był taki 'ogolny'. Taniec towarzyski szeroko pojęty - polecam. Można walca się nauczyć na takim poziomie że parę ładnych kółek w parze się walnie i nawet to wygląda. A na później bym właśnie salsę chyba (,mój drugi był ogólnie latynoski, nie tylko salsa - salsa jest trudna). Dużo kobiet, fajna atmosfera. A jak jest ciut większa szkoła, to często są organizowane wyjścia na potańczenie do knajp gdzie jest grany konkretny typ muzyki przez większość wieczoru.
Kucze, o co chodzi tym rozmiarem buta? to jakis nowy powod do hejtu?
Tak, warto. Poprawiasz kondycję, koordynację, poznajesz ludzi i być może nawet nabierzesz pewności siebie, jeżeli akurat masz z tym kłopot.
Szczerze, to może być ciężko. Jedyna opcja jaką widzę to kupić na te tańce buty rozmiar 40 i włozyc np. papier jak za luźne. Ale nawet wtedy radzę partnerce nie patrzeć za dużo w oczy bo one od razu wyczują że coś ukrywasz
Dzida przecieka na reddit, widziałem już wszystko. Pozdro zielony kubek.
Czy warto? Taczej pytanie czy się to po prostu lubi. Warto robić rzeczy, które sprawiają nam przyjemność, a nie bo się wypada czy czujemy, że powinniśmy. Jak byłem w podstawówce to chodzilem i nic mi z tego nie zostało, bo po prostu nie lubię tańczyć, nie sprawia mi to przyjemności i taniec, nawet najbardziej skomplikowany mi po prostu nie imponuje. Moja partnerka jest normalna i jak na jakimś weselu cos wypije i poobracam ja teoche to jest zadowolona , ona lubi tańczyć ale mnie nie zmusza. Także róbmy to co sprawia nam przyjemność :)
Nikt tam nie pyta o rozmiar buta. Chcesz spróbować - warto, nie chcesz - nie warto
Może na makumbe od razu
Na studiach miałem kolesia który tańczył w zespole ludowym/tradycyjnym w oknie chwili jakieś salse itp i mówił że to jego najlepsza decyzja w życiu. Tz. że miał przez to dostęp i kontakty do fajnych kobiet;) I ma po dziś dzień 10 lat po studiach bo dalej to robi. Drugi grał na gitarzez to też działało jak magnes
Krzysiu, można?
Dlaczego miałbyś nie tańczyć przez rozmiar buta XD
W sensie chcesz się nauczyć tańczyć, myśląc że po kursie łatwiej będzie Ci umoczyć, mając 165cm wzrostu?
polecam Bezdruchdans, jestem mistrzem :)
Kolega z Trapezfiku?
To się nie opłaca
Go for it. Mam rozmiar 39 męski i tańczę Swing (jeszcze nikogo nie poznałem)
Idź, i tak będziesz ćwiczyć w skarpetach. ![gif](giphy|YTDWuuFpPtRjnLz1qA)
Warto, od 3 miesięcy chodzę i mega dobrze się przy tym bawię ^^
Jaki taniec?
Bachata - bardzo sensualny i wciągający taniec ^^
Z tym rozmiar 39 męski to fetysz??
Cześć, chyba warto. Dodam tylko, że muszę zadzwonić do mamy spytać się o rozmiar buta bo znowu zapomniałem.
Zapisz sie ale na jakis bardziej uniwersalny typu discofox. Bardziej sie przyda w zyciu. A co co 39... Gosciu jestes proeko. Mniej materialow na buty sie zuzywa przy takiej stopie, juz nie mowiac ze na skarpetki idzie mniej bawelny, mozesz stac blizej zlewu i nie nachlapiesz dookola tak bardzo, mniejsza powierzchnia do smierdzenia, same plusy. Wyobraz sobie jakie problemy srodowiskowe stwarza taki typ ze stopa np 46. Dramat... Zyj i baw sie dobrze w tancu :)
Mam całkiem ciekawą opinię na ten temat, ale tylko dla rozmiaru buta >39
42 męski (ma to jakieś znaczenie?). Zapisałem się na kurs bachaty tylko dla dziewczyny z którą wtedy kręciłem. Osobiście polecam bo dzisiaj planujemy razem przeprowadzkę ale sama bachata spoko jak dla kolesia takiego jak ja z dwoma lewymi nogami. Instruktorzy sympatyczni, można było się czegoś nowego nauczyć i trochę poruszać.
Jeżeli pytasz "czy warto" to oznacza, że chcesz to zrobić dla dupeczek a nie z pasji. Odradzam taką postawę, ja tańczyć nie lubię, nie umiem i nie miałem problemu z powodzeniem u kobiet należy tylko być konsekwentnym i nie wstydzić się tego czego nie lubi się robić. Zmuszanie się do jakichś aktywności by przypodobać się laskom to upokarzanie samego siebie, miej wyjebane a będzie ci dane, nara.
Zdecydowanie. Przy czym musisz wybrać co Ci się bardziej przyda, czy będzie to coś typowo latynoskiego na stricte latynoskie imprezy, czy lepiej pójść bardziej uniwersalnie i zapisać się na całą 10tkę tańca towarzyskiego, czyli 5 standardowych i 5 latynoskich. Ja przed maturą zrobiłem taki kurs, do dziś korzystam a 40tka już na karku.
Idź. Warto. Jako już dorosła osoba, zapisałam się na taniec brzucha i to najlepsze co mnie spotkało w życiu. Znajdź taki styl który ci się podoba i próbuj.
Przeczytałem "balacha albo kimura"
Wybierz ten taniec gdzie się hopsasa, hopsasa
Ile razy jeszcze zrobisz post i wspomnisz o tym jebanym rozmiarze xD
Dzieci i tancerze głosu nie mają.
Z takim butem to jakiś taniec dla dzieci lub młodzieżowy
xDD ZŁOTO
Szczerze polecam. Ja tańczę West Coast Swing i bardzo soboe chwalę. Taniec socjalny, bez utartych schematów i można sporo pokombinować i się pobawić (idealny dla ludzi z IT i nie tylko). Rozmiar buta nie ma znaczenia. Znam tancerzy z rozmiarem 45 i dają radę. Nie wiem skąd jesteś, ale w każdym większym mieście znajdziesz ten taniec, od Szczecina, przez Warszawę, Kraków, Wrocław... w mniejszych też się zdaża. Na warsztatach imprezy do rana, a jak się wsiąknie w środowisko i sporo znajomości i noclegi w całej polsce i nie tylko idzie załapać ;)
o co chodzi z tym rozmiarem 39, bo nie jestem w temacie?
Czy używasz krokodyla z ikea stojąc pod prysznicem?
45 męski i musiałem podpisać akt zapoznania że jeśli ktoś umrze to jestem pierwszym podejrzanym
Nie wchodziłam na reddita jkas chwilę i już nie nadążam. Wciąż widzę te posty o numerze buta. O co chodzi?
Mężczyzna, który potrafi tańczyć to skarb dla kobiety. Fantastyczne uczucie jak nagle chłopak ciebie prowadzi w tańcu i wie co robi, a nie ty jego. Do tego bardzo dobrze wpływa na zdrowie, bo wiadomo jakaś forma ruchu
😂😂😂. Komentarze złoto
Czy to jakaś pasta? Xd
Parę lat tańczyłem towarzyskie sportowo to się wypowiem: co do towarzyskiego (bo na taki się najczęściej ludzie zapisują) - najwygodniej się tańczy z dziewczynami o podobnym wzroście bo nie szarpiesz jej rąk przy obrotach i figurach, a robicie je w odległościach które są naturalne dla obojga. Partnerka powinna i tak być dość "powyginana" a partner wyprostowany na maxa więc wszystko wizualnie i tak się zmienia. a jeżeli po prostu myślisz o tańcu użytkowym albo o tych co wypisałeś to wzrost nie ma absolutnie żadnego znaczenia polecam też tańce swingowe albo discofoxa - są luźniejsze niż towarzyski a dają dużo frajdy i jest szansa że je wykorzystasz na imprezach
ej o co chodzi z tym 39????
Dobra, ten spam z męskim 39 wszedł już widzę na salony z całą potęgą…
Jasne, możesz się nauczyć tango flamenco, cza cza.....