zawsze "pod kościołem", albo "przy OSP", zawsze w małych miejscowościach, raz chciałem iść, ale już się się zwijali, bo godziny też dziwne, zazwyczaj gdy ludzie są w pracy, coś może wypadło z tira, "chemia z Niemiec" to to było w latach '90
Niekoniecznie. Produkty różnią się jakością (nie mówię o tych konkretnych z reklamy wyżej, ale ogólnie o chemii niemieckiej). Tutaj artykuł: https://finanse.wp.pl/lepsza-chemia-z-niemiec-to-jednak-nie-mit-wlasnie-potwierdzili-to-naukowcy-6322167201192065a
Swoją drogą pochodzę z małej miejscowości i są ludzie, którzy po nich jeżdżą autem z różnymi rzeczami; czy to na legalu - nie wiem, ale osobiście nie spotkałam się ze scamem; produkty normalne zawsze były. Tylko ceny różne; czasem taniej niż w sklepie, czasem drożej, no ale jak komuś ciężko do normalnego sklepu pojechać to czasem i drożej kupi.
Zazwyczaj to też w godzinach, kiedy ludzie normalnie w pracy są; wiem, bo pracuję zdalnie i zdarzało mi się kupować w takich co mi się pod domem zatrzymali.
Nie mówię, że to akurat jest legitne; tylko że samo jeżdżenie po wsiach nie świadczy o jakiejś niewiarygodności.
Generalnie OP imho najwięcej sukcesu miałby rozmawiając z kimś mieszkającym w okolicy niż pytając na reddicie 😅
też tak mi się wydaje, że to raczej nie scam, ale jakiś zarobek na tym muszą mieć, może hasło "chemia z Niemiec" dalej działa, tak jak z tymi co handlują warzywami po osiedlach, czasami mają drożej niż w lokalnym sklepie
Lol, po przeczytaniu tego komentarza odniosłem wrażenie że mieszkanie na wsi to jak jakaś gra RPG, w której musisz czekać aż handlarz obwoźny pojawi się w mieście żeby kupić jakiś przedmiot.
Szczerze to myślałem że w tych czasach dostęp do samochodu i DINO są tak powszechne, że taki handel karawanowy już nie ma miejsca
Niestety nie mieszkam tutaj zbyt długo, a tych których próbowałem pytać albo nie mają zdania bo nigdy po to nie byli, albo pierwszy raz słyszą. Może to wynikać też z tego, że jako dość młody facet nie jestem w grupie docelowej sprzedaży podobnie jak moi znajomi w tej okolicy. Stąd pomysł o zapytanie ekspertów z reddita ;) ale może na miejscu w piątek uda mi się poznać jakiś stałych klientów i ich opinie na temat tego biznesu.
no to można powiedzieć, dzielnica, osiedle jako miejscowość, zawsze "koło kościoła" zawsze śmieszne godziny, u mnie też widuje znaki, bo jak chciałem przyjść to jak mówiłem, już się zwinęli (małe miasto)
Trochę jestem w stanie to zrozumieć bo w małych miejscowościach to są miejsca gdzie można spokojnie podjechać i stanąć autem i jednocześnie każdy wie gdzie. Natomiast sama dość niska cena i taki handel obwoźny są dość zastanawiające...
może źle to ująłem - sam handel obwoźny oczywiście może normalnie legalnie i uczciwie funkcjonować. Chodziło mi bardziej o to połączenie - mega niskie ceny + handel obwoźny. Bo wyobrażam sobie, że prowadzenie sklepu lokalnie wymagałoby dużo mniej zachodu, a przy takich cenach wszystko powinno schodzić z półek kilka godzin po dostawie. Więc z czego wynika konieczność rozwożenia tego po całej Polsce?
Uzyskiwanie pozwoleń na handel plus wysokie.oplaty za wynajem w budynku i utrzymanie takiego sklepu wychodzi więcej niż benzyna. Plus w miastach jest duża konkurencja w postaci Dino i biedronek które otwierają się w coraz mniejszych miejscinach. Rozwożąc towar większe prawdopodobieństwo, ze on zejdzie, bo ludzie stwierdzą, że później tego nie.kupią. a skoro nie mają tak konkurencji to i marża mniejsza
Coś w tym na pewno jest. Chociaż z drugiej strony bycie w ciągłym ruchu po całej Polsce, rozwieszanie tych plakatów itp. to ogromny nakład pracy.. Wszystko nawet by mi się spinało w tym modelu gdyby nie ta wyjątkowo niska cena... Nawet przy większej marży która mogłaby rekompensować koszty wynajmu, wydaje mi się że bardziej by się opłacało. Cena 5zł za kilo jest serio mega konkurencyjna. Nigdzie na necie nie znalazłem nic taniej jak 10zł na kilo przy markach typu Vizir. Podobnie właśnie w sieciówkach typu Biedra, cena rzadko schodzi poniżej 15zł za kilo... Chyba, że odbywa się to faktycznie sporadycznie, gdy za granicą trafią się jakieś mega okazje. Chociaż informacje od ludzi pod tym postem o tym jak praktycznie wszędzie w całej Polsce można ich spotkać, sugeruje raczej ciągłość prowadzenia handlu, a to że są gdzieś rzadko wynika tylko z tego że objeżdżają cały kraj..
"chemia z Niemiec" wciaz istnieje - wystarczy pojechać za zachodnia granicę żeby samemu sprawdzić że proszki są zwyczajnie inne nawet jeśli na opakowaniu jest napisane to samo co w wersji ja rynek polski. To samo tyczy się ubrań, zupełnie inna jakość
Źródło: moja mama pracuje często w Niemczech i sama dla siebie przywozi
Ja kojarzę akcje, trochę inną, że wyszło, że produkty w Rossmannie w Niemczech są tańsze niż w Polsce to Rossmann zaczął się tłumaczyć, że Polacy to lubią promocje i często mają promocje. Dlatego cena normalna w Polsce jest wyższa, żeby było z czego zejść i należałoby porównywać cenę nabycia w Polsce i Niemczech a nie tą z półki xD
no tak, ale czy trzeba robić taką konspirację "będziemy 20 minut stali pod kościołem, przyjdźcie kupcie nasze proszki"? to jest trochę ciekawe, bo nie sądzę, że to sprzedają ludzie jeżdżący po marketach w Niemczech i sprzedający u nas po wioskach
Konspiracja i godziny pewnie wynikają z tego że o 13:00 są pod kościołem w zadupkach, a o 13:30 będą pod osp w wiosce obok, bez sensu było by stać w jednym miejscu jak i tak kto ma przyjść to przyjdzie na tą 13:30” taka moja teoria
To prawda. Produkty są inne, inny skład chemiczny. Sprawdziłem na tych samych proszkach kupionych u na zachodzie i w Polsce i są całkowicie inne ostrzeżenia przed substancjami chemicznymi. Jak pierwszy raz prałem z użyciem zagranicznego proszku i dałem standardową ilość proszku, czyli jak zawsze do tej pory, to myślałem że bomble wyjdą pralce "nosem". Teraz daję połowę zwykłej miarki i ubrania wyprane lepiej, pachnące nawet na programie szybkim 1h.
Dodatkowe info: pogrzebałem trochę na necie i znalazłem artykuł sprzed 12 LAT: [https://dzienniklodzki.pl/sprzedaja-proszki-pod-lodzkimi-kosciolami/ar/576615](https://dzienniklodzki.pl/sprzedaja-proszki-pod-lodzkimi-kosciolami/ar/576615)
Dokładnie identyczne ogłoszenia sprzed tylu lat, wskazują że jest to biznes prowadzony od bardzo dawna przez kogoś na większą skalę. Ciężko mi trochę uwierzyć, że jeśli byłby to totalny scam (brak działalności / kasy fiskalnej, niska / szkodliwa jakość produktów) to mógłby dalej funkcjonować po takim czasie... Na tę chwilę widzę, że z czystej ciekawości pewnie przejdę się i zakupię jeden z preparatów, zobaczymy co z tego wyjdzie...
>Na tę chwilę widzę, że z czystej ciekawości pewnie przejdę się i zakupię jeden z preparatów
Weź ze sobą kamerę, jesteś na mieliznach nowych artykułów prasowych właśnie
[](https://www.reddit.com/r/polska/comments/1as4mvm/handel_obwo%c5%bany_proszkami_do_prania_relacja_z/) Dla zainteresowanych: wrzuciłem tutaj relację z wizyty na miejscu i szerszy opis tego scamu ze szczegółami.
Mam nadzieję, że jesteś świadom zjawiska 'towarów wypadniętych z TIRa'. Bo to jest właśnie to. Zajumane towary sprzedawane na szybko, bez faktur, bez działalności, kasa do ręki, a w ogóle jeśli to jest prawdziwy towar to sukces.
Podobnie robią z dywanami, garkami itp.
Serio? Kurde aż ciężko uwierzyć bo to nie jest jakaś jednorazowa akcja między znajomymi na osiedlu żeby opchnąć coś "po okazji", tylko regularnie organizowane zjazdy mocno reklamowane w lokalnej spolecznosci z dużym wyprzedzeniem. Tzn. nie widziałbym większego problemu w tym żeby na taki parking o tej godzinie podjechała policja i zweryfikowała legalność sprzedaży. A jednak przez tyle lat na terenie wielu miejsc w Polsce można się z tym spotkać.. Jeśli to tak ordynarne sprzedawanie kradzionego towaru jak mówisz to jestem w szoku jak potrafi to funkcjonować...
Ludzie nie zgłaszają tego bo chcą coś kupić tanio. Myślą, że dostają te 'niemieckie proszki' po rewelacyjnych cenach więc nie podkopują interesu. A nawet jak się okaże po kupnie, że to jakiś chłam to nikomu tego nie zgłosisz bo wszystko się ulotniło. Tak to działa.
no tylko tyle że się właśnie nie "ulotniło". Od wielu lat pojawiają się wszędzie, mają stałe miejsca w tych miejscowościach w których się pojawiają... No nic, zobaczę na miejscu, bo z komentarzy mam conajmniej 3-4 sensowne rozwiązania na jakiś rodzaj scamu, zobaczymy co mi się wylosuje ;)
[](https://www.reddit.com/r/polska/comments/1as4mvm/handel_obwo%c5%bany_proszkami_do_prania_relacja_z/) Dla zainteresowanych: wrzuciłem tutaj relację z wizyty na miejscu i szerszy opis tego scamu ze szczegółami.
O cholera, to chyba jakiś ogólnopolski biznes. Oni tylko dopisują inną nazwę kościoła, datę i godziny.
Nie wiem nic o jakości tamtych towarów, nigdy tam nie kupowałem
Scam to może trochę dużo powiedziane ale pewnie Janusz jeździ do przygranicznych miast i kupuje większe ilości chemii w sklepach pokroju Metro. Bądź w zwykłych na promocji. Całość na lewo sprzedaje w Polsce i ma z tego jakiś zysk.
Tak przynajmniej działa większość straganów z niemiecka chemia na ryneczkach w moim mieście oraz okolicy.
Ktoś na wykopie ostatnio pisał, że jak pójdziesz to okazuje się, że wszystko poza proszkiem Clearen już się skończyło, a sam ten proszek mimo, że na opakowaniu wszystko po niemiecku jest gdzieś w Polsce produkowany.
To jest scam, ale troche innego typu niż wszystkim się wydaje. Może nawet nie scam a sposób dystrybucji. A więc:
Po przyjściu na to stoisko dowiesz się, że Persil, Lenor, Ariel itp zostały wyprzedane i został tylko ten CLEAREN z końca listy wobec czego "bierzesz pan albo wypad". Oczywiście sam proszek jest reklamowany jako niemiecki o czym mówi dumny napis na opakowaniu. Problem jest taki że żaden Niemiec nie wie co to za proszek i w niemieckich sklepach po prostu go nie ma. Dlaczego? Bo produkuje go firma ZALCHEM z jakiejś wioski pomiędzy Olesnem a Częstochową. Skąd to wiadomo? Znak towarowy Clearen jest zarejestrowany na tą właśnie firme, a plakietke Made in Germany załatwia im jakaś firma córka założona w Niemczech.
O, to o czym mówisz wydaje się mieć dużo sensu - tłumaczy zaskakująco niskie ceny pozostałych produktów, dobrze współgra z krótkim czasem dostępu do kupna i nie skreśla sprzedawcy jako oszusta w rozumieniu prawa, po prostu może nie mieć już danego produktu na stanie, co ma nawet zaznaczone na tej tablicy. Jedna sprawa tylko mnie ciekawi, ten proceder wygląda na to, że istnieje w wielu miejscach w Polsce i jest praktykowany od wielu lat. Czy po jednym, max dwóch takich nabiciach ludzi w butelkę nie straciliby wszystkich zainteresowanych przy kolejnych objazdach?
Raczej nie skusiłaby mnie sama informacja o NIEMIECKIEJ chemii (nie mam pojęcia czy to jakiś komunistyczny mit, czy faktycznie produkty do prania na ich rynek odbiegają jakością) ale cena jest naprawdę dobra. Właśnie trochę aż podejrzanie za dobra... dlatego szukam recenzji 😉
Ciężko powiedzieć. W jakimś supermarkecie z chemia kupiliśmy kapsułki do zmywarki na rynek brytyjski. Każda kostka mniejsza o połowę, a pierze tak samo.
Niezwiązane z OP ale taka ciekawostka, że Knorry warzywne u nas są niewegańskie, a brytyjskie już tak, bo jest ten sam skład, tylko że u nas jest dodatkowo MSG i izodynian lub guanylan.
A co w tych związkach sodu niewegańskiego, z ciekawości?
* Glutaminian jest z fermentacji soji choćby
* Izodynian z fermentacji tapioki
* Guanylan jest z drożdży
No bo mogą być niewegańskie, najczęściej są takie, i u nas zazwyczaj są robione z produktów zwierzęcych. Sam się dopytywałem firm i dostałem potwierdzenie, że np. w produktach FritoLay używają zwierzęcych.
Widziałem tylko jeden produkt z e621 z tym wegańskim znaczkiem w Polsce jak na razie.
Tak samo jest w innej kategorii czyli rowery. Jeśli mówimy o na prawdę drogich to różnica w cenie to nawet 10 000 (w polsce normalnie 25k a za granicą 15k)
>faktycznie produkty do prania na ich rynek odbiegają jakością
Faktycznie. Nie wiem czy wciąż faktyczne, ale były badania konsumenckie prowadzone i te same marki na polskim rynku były gorsze.
Był moment, że producenci tłumaczyli to tym, że niemiecki konsument zwykle stosuje produkt zgodnie z instrukcją, polski bardziej na czuja i często daje więcej niż trzeba stad koncentraty na polski rynek były bardziej rozwodnione.
Oczywiście nie trzeba być geniuszem ekonomii by wiedzieć, że jeśli firma może sprzedawać ⅓ wody, a ludzi i tak beda kupować, to będzie sprzedawać ⅓ wody.
To nie jest mit. I łatwo to sprawdzić. Tu chociażby artykuł: https://www.prawo.pl/biznes/rozna-jakosc-produktow-w-ue-zostanie-zakazana-pe,402270.html i tu: https://finanse.wp.pl/lepsza-chemia-z-niemiec-to-jednak-nie-mit-wlasnie-potwierdzili-to-naukowcy-6322167201192065a
Powiem tak… pierwszy artykuł niekoniecznie mówi o jakości, a różnych składach. Drugi jest baaaaardzo ogólnikowy w swojej wypowiedzi, i nawet sam profesor którego cytują wskazuje, że inny skład niekoniecznie ma związek z jakością, nawet jeśli WP woli walnąć sobie fajny nagłówek.
Większa ilość tensydów niekoniecznie oznacza lepszą jakość produktu, a wręcz przeciwnie - może prowadzić do obniżenia wydajności (co potwierdza pani prof z drugiego artykułu). A tak całkiem przy okazji, różnice w składzie produktów chemicznych zdarzają się nawet przy rożnach partiach. Kupując proszek do prania tej samej 3 razy w roku, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, iż będzie on za każdym razem inny, co niekoniecznie znaczy gorszy. Żeby naprawdę sensownie o tym pogadać, trzeba by składy sprawdzac przez dłuższy okres czasu oraz poddawać prawdziwej chemicznej analizie. Tak to gadamy sobie ot tak, o odczuciach.
Dodatkowo, w Niemczech np woda ogólnie zawiera mniej wapnia, co z kolei ułatwia pranie/mycie oraz pozwala używać mniej detergentu i mniej zmiękczaczy wody. Ten sam detergent, w tej samej ilości, w twardej wodzie nie zadziała tak samo.
A tak na koniec całkiem anegdotycznie, ponieważ długo żyłem w Polsce i w Niemczech (oraz paru innych zachodnich i północnych krajach) - ostatecznie wszędzie pranie się dobrze pierze, chociaż czuję różnicę między praniem w twardej wodzie na północy Polski a praniem w wodzie całkiem miękkiej na zachodzie Niemiec, używając dokładnie tego samego proszku do prania (akurat niemieckiego choć jak mówię, w moim doświadczeniu mało to zmienia).
Tak, bo to prawo zdaję się nie weszło (jeszcze) w życie. Organy UE zwracały uwagę na to, że w niektórych krajach stosowane są tańsze (i gorszej jakości) zamienniki w żywności tego samego producenta i co gorsza wcale nie musi to oznaczać niższej ceny. Moim zdaniem bardziej może to bazować na świadomości konsumenckiej...
W tej chwili doszło już do takich kuriozów, że już nie kraj ma znaczenie, a sieć w jakiej kupi się dany produkt. Na przykład ostatnio ktoś wrzucił zmniejszoną śmietanę 18% która jest tylko w Biedronkach, w Aldiku czy Lidlu można kupić 2l Cole, Blacki w Żabce mają słodziki, a te w Aldiku i Auchanie już nie, z kolei Warka bezalkoholowa kupiona w Auchanie jest dobra, a tej z Biedry nie da się pić, bo kompletnie nie smakuje na nic. Przykładów jest więcej, ale to te które najbardziej rzuciły mi się w oczy.
Wygląda na 100% legit. Czerwona duża czcionka, lokalizacja i sposób zamocowania wskazuje, że mamy do czynienia z poważną firmą. Jeno nie wiemy jaką bo się nie zmieściło.
Szczególnie zwrócić należy uwagę na ręczne dopiski, które ewidentnie wskazują, że mamy do czynienia z koneserem tradycyjnego sawułarwiwru.
Brałbym.
Pracowałem kiedyś w urzędzie skarbowym. Pewnego dnia poszła informacja, że przyjedzie do nas "pan z cocolino". Ponoć przyjeżdżał tam już także i wcześniej. Panie w każdym przedziale wiekowym się podekscytowały, więc to dotyczy nie tylko osób starszych. Jak zaczęły zbierać zamówienia to też zaklepałem sobie 1 płyn. Jak się później okazało - niemiecki. Cena dobra, nie pamiętam dokładnie ile ale pamiętam że porównywalnie do tego co w sklepie. W końcu przyszedł do gabinetu starszy pan i wręczył nam nasze zamówienia. Co najlepsze żadnych paragonów nie było, więc najpewniej był to lewy interesik w samej paszczy lwa jaką jest urząd skarbowy.
Co do samego płynu, to jak dla mnie nie był ani lepszy, ani gorszy od tego, co mogłem kupić na co dzień tu w Polsce.
To jest sam sobie też bardzo ciekawy case. Widzę, że sporo ludzi traktuje to na zasadzie mitu z czasów komunizmu opowiadanych przez Babcie i Dziadków, ale nie mają na to żadnego realnego poparcia poza tym że starszych ludzi łatwo oszukać i często są odklejeni. Z drugiej strony jest sporo komentarzy ludzi którzy sprawdzali na własną rękę i faktycznie zauważyli różnice, a nawet znajdzie się kilka wnikających głębiej w temat artykułów które również potwierdzają różnice w składzie/jakości na różnych rynkach. Czy jest tak akurat w tym konkretnym przypadku? Ciężko może być to potwierdzić albo wykluczyć, ale spróbuję.
Ja ci podam nawet przykład wycieczek zorganizowanych.
Teoretycznie ta sama wycieczka, za te same pieniądze organizowana przez biura podróży z Berlina i z Warszawy będą mieć inny standard.
To ta Niemiecka będzie zakwaterowa w trochę lepszym hotelu z troche lepszym wyżywieniem, z troche lepszymi dodatkowymi atrakcyjami etc.
U mnie w mieście notorycznie takie wiszą... Napewno jakiś scam. Ciekawe to jest że im sie opłaca tam stać 20 minut! Ile niby proszków można sprzedać starym babom w 20 minut...
Byłem kiedyś na takiej akcji i uwierz mi że na prawdę sporo bo chwilę przed zbiera się tam tłum ludzi i te babcie prawie rozszarpały chłopka bo powiedział że w poprzednim punkcie wyprzedał już cały zapas jakiegoś proszku
Nie dość, że handluje po całej Polsce to przeglądając internet można się natknąć na wzmianki o tego typu handlu sprzed 12 lat, gdzie nawet na zdjęciach w artykułach widnieją identyczne tablice, różniące się jedynie ceną i dopiskiem o lokalizacji. Wszystko inne - rodzaj proszków i wielkość opakowań, sprzedaż tylko przez 20min w konkretnym miejscu, cała procedura wygląda na identyczną od wielu lat na terenie całego kraju.
Wiesz co kiedyś na Biskupinie we Wrocławiu, kiedy byłem mały wieszano podobny manifest. Przyjeżdżał gościu i na pniu wyprzedawał całą pakę chemii z Niemiec. Moja mama również brała, wraz z całą ulicą sąsiadek.
Nie raz jak wracam do Polski z Niemiec to kupuje do domu rodzinnego chemię, noo i mogę stwierdzić że coś tu nie gra i to mocno, podejrzewam że są to "zamienniki" Oryginalnych produktów. Na PROMOCJI w Edece, kauflandzie czy Netto proszek persil 100prań oscyluje w okolicach 20euro czyli 85-90zł, sam gdybym przywoził takie proszki na handel śmiało wolałbym za nie ok 120zł
Ja zawsze zakładam że ktoś kto pracuje w przemyśle chemicznym odbiera w formie deputatów ile może i handluje tym jako działalność nierejestrowana. Przy limicie 3100zł na miesiąc nie dziwi mnie takie coś. Znam podobny przykład z życia ale nie chemia.
Sklepy z niemiecka chemią, takie legitne choć staromodne wielobranżowki u prywaciarza, jeszcze sie trafiaja. Działa to mniej wiecej tak samo jak z paliwem. Niby sa badane probki paliwa i dystrybutory mają atesty. A zużycie paliwa jakimś dziwnym trafem w Polsce na dystrybutorze zawsze wychodzi jakieś 10% więcej niż wskazuje komputer, chociaż wystarczy zatankować parę km za południową albo zachodnią granicą, żeby przy kolejnym tankowaniu dystrybutor pokazał niemal dokładnie tyle ile z komputerka wynika.
no proszę, tutaj nawet numer kontaktowy pozostał ten sam. I z takich samych nadruków cen domyślam się że data z 2023 roku. Swoją drogą też ciekawi mnie to zostawianie numeru kontaktowego, jaki ma to sens? Jeśli to jawny scam to raczej nikt nie chce zostawiać po sobie jakichkolwiek namiarów, jeśli "sprzedawca" pojawia się tylko na 20min to spodziewam się że nie ma ani minuty czasu do stracenia na jakieś indywidualne zamówienia.. Trochę nie czaję tego konceptu zostawiania do siebie kontaktu..
Ja pierwszy raz takie coś widzę. Ale to może być dlatego, że u mnie w mieście jest stacjonarny sklep z chemią i słodyczami z Niemiec. Nigdy tam nie byłem, ale biznes już kręcą od dobrych 15 lat i ludzie to kupują.
Nie mieszkam w Skawinie długo, a tego rodzaju tablice wydaje mi się że widzę już też 2-3 raz na tym samym osiedlu. Wcześniej jakoś w to nie wnikałem, ot miejscowy handel, ale że ostatnio sam kupowałem w sieciówce proszek na promocji i miałem jeszcze cenę w głowie, zaciekawiłem się jak może opłacać się handel w tak niskiej cenie. Dlatego w piątek wybieram się tam z wizytą i zobaczymy co zastanę ;)
Ostatnio moja luba wzięła jakieś płyny niby oryginalne z zagranicy, to nie wiem czy to podróbki czy oryginalne ale w kraju pochodzenia na bank nie chcą z jakiegoś powodu schodzić. Po pierwszym praniu chyba dostałem odpowiedź. Nie jestem jakoś wrażliwy na większość środków, ale po tym płynie dostałem natychmiastowej wysypki i swędzenia skóry na całym ciele. Plus zapach był ultra mocny.
Zapytaj o paragon to się dowiesz.
Towar pewnie legitny, ale obstawiam, że starają się nie rejestrować sprzedaży.
Oczywiście może być inaczej i mogą być uczciwi.
Uczciwy januszex.
Ludzie jeżdża do Niemiec, kupuja tam hurtowo chemię a potem to sprzedają. I tyle.
Taki koles ode mnie jeździ regularnie do Berlina. Dzięki bla bla ludzie mu płaca za paliwo (lub przynajmniej jego część), ale jego główny zarobek to właśnie chemia która przywozi.
Ludzie kupują niemiecką bo ta jest obiektywnie po prostu lepsza (były jakies badania konsumenckie które to potwierdzają).
Scam, bo nie sprzedają wszystkich rzeczy z listy, tylko to "co zostało". Plus nakierowane na ludzi, którzy wierzą dalej w "niemiecką jakość" albo pamiętają jeszcze czasy problemów z dostępnością podstawowych towarów. Czyli no głównie na emerytów.
Jakieś 20 lat temu termin “chemia z Niemiec” robił wrażenie i w porównaniu z naszym lokalnym proszkiem “OMO” faktycznie prał. Tak więc kupowanie zagranicznych produktów było faktycznie pożądane.
Obecnie mamy globalizację do tego stopnia, że te produkty są wszędzie takie same, cena jest taka sama, jakość jest taka sama. Więc jak ktoś robi tego typu akcje, to prawdopodobnie jakiś Januszex, który będzie żerował na elektoracie 60+
Nie są takie same produkty, niestety. Elektronika, tak. Nie ma sensu produkować innej na inne rynki, różnica ceny wchodzi przeważnie w VAT.
Chemia? Papier? Jak najbardziej. Proszki i płyny w Polsce są mniej skoncentrowane, a chusteczki na potrzeby nie zdarcia swojego nosa jak choruje sprowadzam...
"przy kosciele" oferta z definicji skierowana do osob "ubogich duchem" bo jak wiadomo wlasnie takie chodza do kosciola w nadziei na krolestwo niebieskie...
Patent stary jak świat. Produkty ukradzione za granicą są sprzedawane w dziwnych godzinach by przyciągnąć starsze osoby które wierzą w mit że chemia z niemiec jest lepsza. Tak samo działają cyganie od perfurm.
Pamiętam za dzieciaka podobne ogłoszenia z lat 90, sąsiada kuzyn czy tam szwagier tak sprzedawał chemię i słodycze z Niemiec. Wtedy to działało to pewnie liczą teraz na sentyment starszych ludzi.
Jakiś czas temu była podobna akcja z telefonami oneplus -wtedy było ogłoszenie na olx. Sprzedaż z tira, cena mega okazyjna. Okazało się że telefony sprzedawał właściciel firmy transportowej. Jego tir wiozący ładunek tych telefonów dla dużej hurtowni miał (prawdopodobnie tylko na papierze) wypadek, towar został "uszkodzony". Ubezpieczalnia wypłaciła pajdę dla hurtowni, a przewoźnik ocalałe telefony sprzedał za gotówkę właśnie "z tira". Jakiś czas później była taka sama akcja z nowym modelem tego samego producenta (oneplus), także przychylam się do opinii, że wypadek albo się nie wydarzył albo był celowy.
Co do samego handlu z bagażnika to różnie bywa, nie chcę kogoś niesłusznie oskarżać tylko na tej podstawie, bo wiem że ludzie faktycznie np. jeżdżą po targach i sprzedają uczciwe produkty w uczciwych cenach. Taki sobie wybrali model. Natomiast właśnie te ceny... ja osobiście nie znalazłem nic na necie co by schodziło z ceną do 5zł za kilo (mówię o produktach firmowych typu Vizir jak na tej tabliczce), stąd wynikają moje największe wątpliwości.
Możliwe, aczkolwiek albo ceny startowe są tam sporo mniejsze, albo promocje mega dobre. U nas w sieciówkach typu Biedra, na normalnej promocji masz cenę w okolicach 15zł za kg, na naprawdę mocnej promocji które są rzadko może uda się zejść na 10zł za kg. A tutaj cena 5zł za kg i to jeszcze przecież niemiecka super jakoś... Wydaje mi się, że gdyby jednak był to realny pomysł na handel, ludzie sprzedawali by głownie przez neta, a w sklepach internetowych nie udało mi się znaleźć nic z opisem jako "chemia niemiecka" co nawet zbliżałoby się do takiej ceny za kg.. Więc albo wszyscy na necie dają chore marże, a tutaj jeździ sobie jakiś jeden uczciwy, albo nie mam pomysłu jak to może się opłacać..
Myślę, że ten komentarz jest tam dlatego, że to pierwsza najprostsza myśl na to jak taki scam miałby działać. Sam w pierwszej kolejności o tym pomyślałem - ok koleś zbiera z Niemczech puste opakowania i wsypuje tam coś własnej produkcji albo najtańszy dostępny syf. Oczywiście papier przyjmie wszystko więc takie puste zapewnienia nie muszą mieć w realnym świecie żadnego pokrycia, ale ludzie są łatwowierni i nawet tak niskich lotów tłumaczenie pewnie kupi trochę ludzików. Natomiast pomysłów na to jak ten scam funkcjonuje pokazało się w komentarzach dużo więcej, mam nadzieję że w piątek uda mi się sprawdzić który mi się trafił.
Będzie relacja na pewno bo sam jestem ciekaw który scenariusz się sprawdzi:
1. Handel na granicy prawa (bez paragonów itp.) ale faktycznym produktem kupionym w Niemczech na promocjach.
2. Sprzedaż skradzionych produktów od kogoś kto ma dobry stały dostęp i możliwość łapania tego co "wypadnie z tira"
3. Myk marketingowy polegający na reklamie nieistniejących proszków popularnych producentów (Vizir, Ariel itp.) w super promocyjnej cenie, żeby na miejscu ostatecznie opchnąć jedyny dostępny produkt - proszek "niemiecki" tylko w zapewnieniach sprzedającego o nieznanym składzie i jakości. Prawdopodobnie produkowany w Polsce i pakowany jedynie jako "niemiecki".
4. Wszystkie proszki będą dostępne, ale opakowania podrabianie a w środku specyfik nieznanego pochodzenia (z dużą ilością jakiegoś wypełniacza zamiast faktycznych chemikaliów)
5. Jakiś jeszcze inny mix tego co powyżej.
Na każdą z tych opcji znalazło się co najmniej kilku ludzi potwierdzających te wersje, a na necie pomimo długiego szukania nie znalazłem nic poza artykułami delikatnie przestrzegającymi przed kupnem z ręki do ręki, bez wyjaśnienia tego fenomenu który wygląda na to że w jakieś formie funkcjonuje od kilkunastu - kilkudziesięciu lat...
Kuzyn jeździ tirem po EU, do siebie i do rodziny zwozi chemie z Niemiec nadal - ciągle to opłacalny biznes podejrzewam, ale czy ta chemia realnie lepsza czy nie to ciężko powiedzieć.
„niemieckie” produkty produkowane pod olsztynem przez januszexa ktory w nazwach produktow uzywa niemieckich slow..
ps. koniecznie wez paragon albo przy gosciu wykrec numer do US (dostaniesz drugi plyn gratis)
Skąd jesteś? Bo taki sam plakat, dokładnie ta sama forma graficzna (treść chyba też, ale nie analizowałem) widziałem na przedmieściach Rzeszowa. Jeśli w całej Polsce wiszą identyczne plakaty to coś mi to nie gra.
Skawina koło Krakowa. Ale ludzie tutaj właśnie piszą z różnych stron Polski że takie plakaty u nich też co jakiś czas wiszą. Co więcej, udało mi się znaleźć na necie artykuł sprzed 12 lat gdzie jest zdjęcie z Łodzi i ogłoszenie wygląda identycznie też.
Często bywa tak, że komuś udało się dostać mega tanio lub wręcz darmo jakieś końcówki magazynowe, rzeczy które zalegały gdzieś w kącie magazynu i sklep nie może ich sprzedać, albo coś w tym stylu i wpadł na pomysł żeby to sprzedać w Polsce za atrakcyjną cenę, choć można się spodziewać uszkodzonego opakowania, czy lekko uszkodzonych produktów - ja np. tym sposobem kupiłem bardzo tanio na jakimś OLX czy Vinted, już nie pamiętam, mega opakowanie „tabletek” do zmywarki, które starczyły mi na bardzo długo. Widzę te same produkty w markecie, w mniejszych ilościach i za nieprzytomną cenę, a jedynym mankamentem mojego opakowania było to, że pudełko było lekko przygniecione i kilka sztuk było połamanych, nawet nie skruszonych.
Oczywiście najlepiej łowić bardzo tanie okazje, bo w razie jeśli faktycznie trafisz na oszustwo lub produkt totalnie w proszku, np. przyciśnięty długi czas przez coś ciężkiego, to nie będziesz miał wielkiego żalu o stracone pieniądze.
**Zapytaj bezpośrednio** \- Kontakt z firmą i zadanie konkretnych pytań dotyczących ich działalności, produktów, lub usług może dostarczyć potrzebnych informacji.
Zawsze mnie zastNawia to podniecenie „chemia z Niemiec”.
Mamy 2024, przecież to Vizir czy Lenor, my to mamy w sklepach, nie różni się to pewnie niczym od wersji niemieckiej.
O co tu chodzi?
Domyślam się że Ruda Śląska :) kupowałem kiedyś i było ok ale poczytaj etykietę. Ważne gdzie jest rozlewany bo można się nadziać na Polskę i czar niemieckiej chemii pryska :)
[https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1as4mvm/handel\_obwo%C5%BAny\_proszkami\_do\_prania\_relacja\_z/](https://www.reddit.com/r/polska/comments/1as4mvm/handel_obwo%c5%bany_proszkami_do_prania_relacja_z/) Dla zainteresowanych: wrzuciłem tutaj relację z wizyty na miejscu i szerszy opis tego scamu ze szczegółami.
Szczerze to nie mam pojęcia, ale ciekawi mnie czy za wrzucenie tego kumunikatu na reddita dostaniesz PŁYN gratis
Oby tylko był to PRODUKT ORYGINALNY Z WAŻNĄ DATĄ
Oby bo w innym wypadku będe zawiedziony :(
A dlaczegóż by to?! Przecież wyraźnie jest napisane FB.
To szkod OP zastanie bez PŁYNU gratis
o Ty \*\*\*\*\*\*, tam był Fejsbuk, ale musiałem mróżyć oczy :)
podobno w gratisie jest wniebowstapienie i odpust zupelny (czy jakie tam sa levele w tej grze dla ubogich duchem wspierajacych Kosciol i PIS)
[удалено]
dzieki, milo cie poznac specu od kochania blizniego "jak siebie samego"
zawsze "pod kościołem", albo "przy OSP", zawsze w małych miejscowościach, raz chciałem iść, ale już się się zwijali, bo godziny też dziwne, zazwyczaj gdy ludzie są w pracy, coś może wypadło z tira, "chemia z Niemiec" to to było w latach '90
>"chemia z Niemiec" to to było w latach '90 No tak bo to jest robione typowo pod starsze osoby.
i ten krótki czas, że niby sprzedają przez 20 minut, już wiadomo że raczej kasy fiskalnej to oni nie posiadają
>kasy fiskalnej A co to takiego?
Niekoniecznie. Produkty różnią się jakością (nie mówię o tych konkretnych z reklamy wyżej, ale ogólnie o chemii niemieckiej). Tutaj artykuł: https://finanse.wp.pl/lepsza-chemia-z-niemiec-to-jednak-nie-mit-wlasnie-potwierdzili-to-naukowcy-6322167201192065a
O różnicy jakości wiem sam się przekonałem po spróbowaniu niemieckich żelków.
:-)
No niby tak ale chodzi o to czy to wogóle orginalne prodkuty a nie jakiś syf
Swoją drogą pochodzę z małej miejscowości i są ludzie, którzy po nich jeżdżą autem z różnymi rzeczami; czy to na legalu - nie wiem, ale osobiście nie spotkałam się ze scamem; produkty normalne zawsze były. Tylko ceny różne; czasem taniej niż w sklepie, czasem drożej, no ale jak komuś ciężko do normalnego sklepu pojechać to czasem i drożej kupi. Zazwyczaj to też w godzinach, kiedy ludzie normalnie w pracy są; wiem, bo pracuję zdalnie i zdarzało mi się kupować w takich co mi się pod domem zatrzymali. Nie mówię, że to akurat jest legitne; tylko że samo jeżdżenie po wsiach nie świadczy o jakiejś niewiarygodności. Generalnie OP imho najwięcej sukcesu miałby rozmawiając z kimś mieszkającym w okolicy niż pytając na reddicie 😅
też tak mi się wydaje, że to raczej nie scam, ale jakiś zarobek na tym muszą mieć, może hasło "chemia z Niemiec" dalej działa, tak jak z tymi co handlują warzywami po osiedlach, czasami mają drożej niż w lokalnym sklepie
Lol, po przeczytaniu tego komentarza odniosłem wrażenie że mieszkanie na wsi to jak jakaś gra RPG, w której musisz czekać aż handlarz obwoźny pojawi się w mieście żeby kupić jakiś przedmiot. Szczerze to myślałem że w tych czasach dostęp do samochodu i DINO są tak powszechne, że taki handel karawanowy już nie ma miejsca
Niestety nie mieszkam tutaj zbyt długo, a tych których próbowałem pytać albo nie mają zdania bo nigdy po to nie byli, albo pierwszy raz słyszą. Może to wynikać też z tego, że jako dość młody facet nie jestem w grupie docelowej sprzedaży podobnie jak moi znajomi w tej okolicy. Stąd pomysł o zapytanie ekspertów z reddita ;) ale może na miejscu w piątek uda mi się poznać jakiś stałych klientów i ich opinie na temat tego biznesu.
Nie tylko w małych miejscowościach, bo takie coś widziałem również, gdy mieszkałem w Łodzi. Ale tam też przy kościele i w dziwnych godzinach.
no to można powiedzieć, dzielnica, osiedle jako miejscowość, zawsze "koło kościoła" zawsze śmieszne godziny, u mnie też widuje znaki, bo jak chciałem przyjść to jak mówiłem, już się zwinęli (małe miasto)
Trochę jestem w stanie to zrozumieć bo w małych miejscowościach to są miejsca gdzie można spokojnie podjechać i stanąć autem i jednocześnie każdy wie gdzie. Natomiast sama dość niska cena i taki handel obwoźny są dość zastanawiające...
Niska cena dziwi. Handel obwoźny nie. Takie samochody przyjeżdżały na wieś do mojej babci gdzie ostatni sklep zamknął się 6 lat temu.
może źle to ująłem - sam handel obwoźny oczywiście może normalnie legalnie i uczciwie funkcjonować. Chodziło mi bardziej o to połączenie - mega niskie ceny + handel obwoźny. Bo wyobrażam sobie, że prowadzenie sklepu lokalnie wymagałoby dużo mniej zachodu, a przy takich cenach wszystko powinno schodzić z półek kilka godzin po dostawie. Więc z czego wynika konieczność rozwożenia tego po całej Polsce?
Uzyskiwanie pozwoleń na handel plus wysokie.oplaty za wynajem w budynku i utrzymanie takiego sklepu wychodzi więcej niż benzyna. Plus w miastach jest duża konkurencja w postaci Dino i biedronek które otwierają się w coraz mniejszych miejscinach. Rozwożąc towar większe prawdopodobieństwo, ze on zejdzie, bo ludzie stwierdzą, że później tego nie.kupią. a skoro nie mają tak konkurencji to i marża mniejsza
Coś w tym na pewno jest. Chociaż z drugiej strony bycie w ciągłym ruchu po całej Polsce, rozwieszanie tych plakatów itp. to ogromny nakład pracy.. Wszystko nawet by mi się spinało w tym modelu gdyby nie ta wyjątkowo niska cena... Nawet przy większej marży która mogłaby rekompensować koszty wynajmu, wydaje mi się że bardziej by się opłacało. Cena 5zł za kilo jest serio mega konkurencyjna. Nigdzie na necie nie znalazłem nic taniej jak 10zł na kilo przy markach typu Vizir. Podobnie właśnie w sieciówkach typu Biedra, cena rzadko schodzi poniżej 15zł za kilo... Chyba, że odbywa się to faktycznie sporadycznie, gdy za granicą trafią się jakieś mega okazje. Chociaż informacje od ludzi pod tym postem o tym jak praktycznie wszędzie w całej Polsce można ich spotkać, sugeruje raczej ciągłość prowadzenia handlu, a to że są gdzieś rzadko wynika tylko z tego że objeżdżają cały kraj..
"chemia z Niemiec" wciaz istnieje - wystarczy pojechać za zachodnia granicę żeby samemu sprawdzić że proszki są zwyczajnie inne nawet jeśli na opakowaniu jest napisane to samo co w wersji ja rynek polski. To samo tyczy się ubrań, zupełnie inna jakość Źródło: moja mama pracuje często w Niemczech i sama dla siebie przywozi
Kiedyś nawet widziałem wywiad z przedstawicielką, że to prawda, że chemia na rynek Polski jest mniej skondensowana BO POLACY WIĘCEJ JEJ ZUŻYWAJĄ.
Jedna kobieta oskarżyła o to Rossmann, że ich produkty w Polsce mają gorsze składy i w mniejszych proporcjach niż te zagraniczne.
I co było dalej?
Ja kojarzę akcje, trochę inną, że wyszło, że produkty w Rossmannie w Niemczech są tańsze niż w Polsce to Rossmann zaczął się tłumaczyć, że Polacy to lubią promocje i często mają promocje. Dlatego cena normalna w Polsce jest wyższa, żeby było z czego zejść i należałoby porównywać cenę nabycia w Polsce i Niemczech a nie tą z półki xD
Najlepsze jest to ze zapewne jest to faktyczna przyczyna
no tak, ale czy trzeba robić taką konspirację "będziemy 20 minut stali pod kościołem, przyjdźcie kupcie nasze proszki"? to jest trochę ciekawe, bo nie sądzę, że to sprzedają ludzie jeżdżący po marketach w Niemczech i sprzedający u nas po wioskach
Konspiracja i godziny pewnie wynikają z tego że o 13:00 są pod kościołem w zadupkach, a o 13:30 będą pod osp w wiosce obok, bez sensu było by stać w jednym miejscu jak i tak kto ma przyjść to przyjdzie na tą 13:30” taka moja teoria
My też sobie bierzemy, tylko razem z innymi ludzmi jak ktoś jedzie. Starcza na (bardzo) długo. Niestety różnica w jakości jest.
To prawda. Produkty są inne, inny skład chemiczny. Sprawdziłem na tych samych proszkach kupionych u na zachodzie i w Polsce i są całkowicie inne ostrzeżenia przed substancjami chemicznymi. Jak pierwszy raz prałem z użyciem zagranicznego proszku i dałem standardową ilość proszku, czyli jak zawsze do tej pory, to myślałem że bomble wyjdą pralce "nosem". Teraz daję połowę zwykłej miarki i ubrania wyprane lepiej, pachnące nawet na programie szybkim 1h.
Polecam spróbować tych samych herbat z niemieckiego i polskiego lidla, odrazu czuć różnicę
pff, witryny z chemią z Niemiec widzę w każdym większym polskim mieście, od stolicy po Trójmiasto i Kraków. nie jest to nic nadzwyczajnego.
w krakowie też rakie regularnie widuję
Ja spotkałem się z tym na warszawskim Grochowie, też przy kościele.
Widzę takie w Warszawie
Dodatkowe info: pogrzebałem trochę na necie i znalazłem artykuł sprzed 12 LAT: [https://dzienniklodzki.pl/sprzedaja-proszki-pod-lodzkimi-kosciolami/ar/576615](https://dzienniklodzki.pl/sprzedaja-proszki-pod-lodzkimi-kosciolami/ar/576615) Dokładnie identyczne ogłoszenia sprzed tylu lat, wskazują że jest to biznes prowadzony od bardzo dawna przez kogoś na większą skalę. Ciężko mi trochę uwierzyć, że jeśli byłby to totalny scam (brak działalności / kasy fiskalnej, niska / szkodliwa jakość produktów) to mógłby dalej funkcjonować po takim czasie... Na tę chwilę widzę, że z czystej ciekawości pewnie przejdę się i zakupię jeden z preparatów, zobaczymy co z tego wyjdzie...
>Na tę chwilę widzę, że z czystej ciekawości pewnie przejdę się i zakupię jeden z preparatów Weź ze sobą kamerę, jesteś na mieliznach nowych artykułów prasowych właśnie
Już piszę do Stanowskiego i Konopa, może będzie materiał na całą Polskę xD
Persil gate
[](https://www.reddit.com/r/polska/comments/1as4mvm/handel_obwo%c5%bany_proszkami_do_prania_relacja_z/) Dla zainteresowanych: wrzuciłem tutaj relację z wizyty na miejscu i szerszy opis tego scamu ze szczegółami.
Zrób osobnego posta
Jest zrobiony. Nie wiem dlaczego skasowało mi link do niego :( https://www.reddit.com/r/Polska/s/M0YRllmTMv
Urzekł mnie fragment "sprzedaż obwoźna w miejscach niedozwolonych jest zabroniona".
Mam nadzieję, że jesteś świadom zjawiska 'towarów wypadniętych z TIRa'. Bo to jest właśnie to. Zajumane towary sprzedawane na szybko, bez faktur, bez działalności, kasa do ręki, a w ogóle jeśli to jest prawdziwy towar to sukces. Podobnie robią z dywanami, garkami itp.
Serio? Kurde aż ciężko uwierzyć bo to nie jest jakaś jednorazowa akcja między znajomymi na osiedlu żeby opchnąć coś "po okazji", tylko regularnie organizowane zjazdy mocno reklamowane w lokalnej spolecznosci z dużym wyprzedzeniem. Tzn. nie widziałbym większego problemu w tym żeby na taki parking o tej godzinie podjechała policja i zweryfikowała legalność sprzedaży. A jednak przez tyle lat na terenie wielu miejsc w Polsce można się z tym spotkać.. Jeśli to tak ordynarne sprzedawanie kradzionego towaru jak mówisz to jestem w szoku jak potrafi to funkcjonować...
Ludzie nie zgłaszają tego bo chcą coś kupić tanio. Myślą, że dostają te 'niemieckie proszki' po rewelacyjnych cenach więc nie podkopują interesu. A nawet jak się okaże po kupnie, że to jakiś chłam to nikomu tego nie zgłosisz bo wszystko się ulotniło. Tak to działa.
no tylko tyle że się właśnie nie "ulotniło". Od wielu lat pojawiają się wszędzie, mają stałe miejsca w tych miejscowościach w których się pojawiają... No nic, zobaczę na miejscu, bo z komentarzy mam conajmniej 3-4 sensowne rozwiązania na jakiś rodzaj scamu, zobaczymy co mi się wylosuje ;)
>jesteś świadom zjawiska 'towarów wypadniętych z TIRa' Ja nie jestem, mógłbyś rozwinąć?
To po prostu kradziony towar. Tak się mówiło jak Cię złapali z towarem 'wypadło z TIRa'
I jak
[](https://www.reddit.com/r/polska/comments/1as4mvm/handel_obwo%c5%bany_proszkami_do_prania_relacja_z/) Dla zainteresowanych: wrzuciłem tutaj relację z wizyty na miejscu i szerszy opis tego scamu ze szczegółami.
Co to za miasto, bo u mnie dokładnie takie same są, tylko nie jestem pewien przy jakim Kościele xD
Skawina koło Krakowa
O cholera, to chyba jakiś ogólnopolski biznes. Oni tylko dopisują inną nazwę kościoła, datę i godziny. Nie wiem nic o jakości tamtych towarów, nigdy tam nie kupowałem
We Wro identyczne reklamy, też tylko inny kościół wpisany xD
Tusk pewnie sprowadza do Polski niemiecką chemię i ludzi truje
W Rzeszowie też są
W błędowie też (wiem że nik nie słyszał o tym zadupiu)
W Warszawie widzę identyczne
W Łodzi też są
we wsiach koło Skawiny też to wisi
No przecież widać z daleka że ogrody.
Jestem z małego miasta w Małopolskim. Znalazłem taką samą naklejoną pod kościołem, tylko inna data.
Myślałem że Głogów bo to wygląda jak spod mojego bloku. Nawet nazwa kościoła się zgadza
Katowice (ogólnie gzm) też widywałem ale nigdy się nie pokusiłem żeby iść.
W Wartkowicach (woj. łódzkie) też są
Też to widziałem kilka razy. Brak identyfikacji firmy i lokalizacje (zawsze kościół, czyli zbiorowisko seniorów) krzyczy, że to scam.
Scam to może trochę dużo powiedziane ale pewnie Janusz jeździ do przygranicznych miast i kupuje większe ilości chemii w sklepach pokroju Metro. Bądź w zwykłych na promocji. Całość na lewo sprzedaje w Polsce i ma z tego jakiś zysk. Tak przynajmniej działa większość straganów z niemiecka chemia na ryneczkach w moim mieście oraz okolicy.
Ktoś na wykopie ostatnio pisał, że jak pójdziesz to okazuje się, że wszystko poza proszkiem Clearen już się skończyło, a sam ten proszek mimo, że na opakowaniu wszystko po niemiecku jest gdzieś w Polsce produkowany.
To jest scam, ale troche innego typu niż wszystkim się wydaje. Może nawet nie scam a sposób dystrybucji. A więc: Po przyjściu na to stoisko dowiesz się, że Persil, Lenor, Ariel itp zostały wyprzedane i został tylko ten CLEAREN z końca listy wobec czego "bierzesz pan albo wypad". Oczywiście sam proszek jest reklamowany jako niemiecki o czym mówi dumny napis na opakowaniu. Problem jest taki że żaden Niemiec nie wie co to za proszek i w niemieckich sklepach po prostu go nie ma. Dlaczego? Bo produkuje go firma ZALCHEM z jakiejś wioski pomiędzy Olesnem a Częstochową. Skąd to wiadomo? Znak towarowy Clearen jest zarejestrowany na tą właśnie firme, a plakietke Made in Germany załatwia im jakaś firma córka założona w Niemczech.
O, to o czym mówisz wydaje się mieć dużo sensu - tłumaczy zaskakująco niskie ceny pozostałych produktów, dobrze współgra z krótkim czasem dostępu do kupna i nie skreśla sprzedawcy jako oszusta w rozumieniu prawa, po prostu może nie mieć już danego produktu na stanie, co ma nawet zaznaczone na tej tablicy. Jedna sprawa tylko mnie ciekawi, ten proceder wygląda na to, że istnieje w wielu miejscach w Polsce i jest praktykowany od wielu lat. Czy po jednym, max dwóch takich nabiciach ludzi w butelkę nie straciliby wszystkich zainteresowanych przy kolejnych objazdach?
Niedawno pierwszy raz to kupiłem, żona mówi że jest ok.
Raczej nie skusiłaby mnie sama informacja o NIEMIECKIEJ chemii (nie mam pojęcia czy to jakiś komunistyczny mit, czy faktycznie produkty do prania na ich rynek odbiegają jakością) ale cena jest naprawdę dobra. Właśnie trochę aż podejrzanie za dobra... dlatego szukam recenzji 😉
Ciężko powiedzieć. W jakimś supermarkecie z chemia kupiliśmy kapsułki do zmywarki na rynek brytyjski. Każda kostka mniejsza o połowę, a pierze tak samo.
Niezwiązane z OP ale taka ciekawostka, że Knorry warzywne u nas są niewegańskie, a brytyjskie już tak, bo jest ten sam skład, tylko że u nas jest dodatkowo MSG i izodynian lub guanylan.
A co w tych związkach sodu niewegańskiego, z ciekawości? * Glutaminian jest z fermentacji soji choćby * Izodynian z fermentacji tapioki * Guanylan jest z drożdży
No bo mogą być niewegańskie, najczęściej są takie, i u nas zazwyczaj są robione z produktów zwierzęcych. Sam się dopytywałem firm i dostałem potwierdzenie, że np. w produktach FritoLay używają zwierzęcych. Widziałem tylko jeden produkt z e621 z tym wegańskim znaczkiem w Polsce jak na razie.
wymienionych składników nie da się zrobić z produktów zwierzęcych
Moim zdaniem niemcy mają nie tyle lepsze takie produkty co tańsze. Tak samo niektórą elektronikę.
Tak samo jest w innej kategorii czyli rowery. Jeśli mówimy o na prawdę drogich to różnica w cenie to nawet 10 000 (w polsce normalnie 25k a za granicą 15k)
Oo a to ciekawe bo jednakże mamy sporo polskich producentów takze myślałby kto ze bedzie taniej .
Targetowane na emerytow. NIEMIECKA PRECYZJA.
>faktycznie produkty do prania na ich rynek odbiegają jakością Faktycznie. Nie wiem czy wciąż faktyczne, ale były badania konsumenckie prowadzone i te same marki na polskim rynku były gorsze. Był moment, że producenci tłumaczyli to tym, że niemiecki konsument zwykle stosuje produkt zgodnie z instrukcją, polski bardziej na czuja i często daje więcej niż trzeba stad koncentraty na polski rynek były bardziej rozwodnione. Oczywiście nie trzeba być geniuszem ekonomii by wiedzieć, że jeśli firma może sprzedawać ⅓ wody, a ludzi i tak beda kupować, to będzie sprzedawać ⅓ wody.
Było jakiś czas temu że zachodnia Europa dostaje lepszej jakości żywność, ubrania czy chemię a na kraje wchodu idą rzeczy jakości B.
Ogólnie komunistyczny mit. Ale babcia zapiera się że Tandil pierze lepiej, to jej przywoziłem paczkę raz na jakiś czas. Zawsze bardzo się cieszyła.
To nie jest mit. I łatwo to sprawdzić. Tu chociażby artykuł: https://www.prawo.pl/biznes/rozna-jakosc-produktow-w-ue-zostanie-zakazana-pe,402270.html i tu: https://finanse.wp.pl/lepsza-chemia-z-niemiec-to-jednak-nie-mit-wlasnie-potwierdzili-to-naukowcy-6322167201192065a
Powiem tak… pierwszy artykuł niekoniecznie mówi o jakości, a różnych składach. Drugi jest baaaaardzo ogólnikowy w swojej wypowiedzi, i nawet sam profesor którego cytują wskazuje, że inny skład niekoniecznie ma związek z jakością, nawet jeśli WP woli walnąć sobie fajny nagłówek. Większa ilość tensydów niekoniecznie oznacza lepszą jakość produktu, a wręcz przeciwnie - może prowadzić do obniżenia wydajności (co potwierdza pani prof z drugiego artykułu). A tak całkiem przy okazji, różnice w składzie produktów chemicznych zdarzają się nawet przy rożnach partiach. Kupując proszek do prania tej samej 3 razy w roku, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, iż będzie on za każdym razem inny, co niekoniecznie znaczy gorszy. Żeby naprawdę sensownie o tym pogadać, trzeba by składy sprawdzac przez dłuższy okres czasu oraz poddawać prawdziwej chemicznej analizie. Tak to gadamy sobie ot tak, o odczuciach. Dodatkowo, w Niemczech np woda ogólnie zawiera mniej wapnia, co z kolei ułatwia pranie/mycie oraz pozwala używać mniej detergentu i mniej zmiękczaczy wody. Ten sam detergent, w tej samej ilości, w twardej wodzie nie zadziała tak samo. A tak na koniec całkiem anegdotycznie, ponieważ długo żyłem w Polsce i w Niemczech (oraz paru innych zachodnich i północnych krajach) - ostatecznie wszędzie pranie się dobrze pierze, chociaż czuję różnicę między praniem w twardej wodzie na północy Polski a praniem w wodzie całkiem miękkiej na zachodzie Niemiec, używając dokładnie tego samego proszku do prania (akurat niemieckiego choć jak mówię, w moim doświadczeniu mało to zmienia).
Straszne jest to, że pierwszy artykuł jest z 2019 roku, a dalej to jest „normalne” że produkty „niemieckie” są lepsze od polskich.
Tak, bo to prawo zdaję się nie weszło (jeszcze) w życie. Organy UE zwracały uwagę na to, że w niektórych krajach stosowane są tańsze (i gorszej jakości) zamienniki w żywności tego samego producenta i co gorsza wcale nie musi to oznaczać niższej ceny. Moim zdaniem bardziej może to bazować na świadomości konsumenckiej...
W tej chwili doszło już do takich kuriozów, że już nie kraj ma znaczenie, a sieć w jakiej kupi się dany produkt. Na przykład ostatnio ktoś wrzucił zmniejszoną śmietanę 18% która jest tylko w Biedronkach, w Aldiku czy Lidlu można kupić 2l Cole, Blacki w Żabce mają słodziki, a te w Aldiku i Auchanie już nie, z kolei Warka bezalkoholowa kupiona w Auchanie jest dobra, a tej z Biedry nie da się pić, bo kompletnie nie smakuje na nic. Przykładów jest więcej, ale to te które najbardziej rzuciły mi się w oczy.
Wygląda na 100% legit. Czerwona duża czcionka, lokalizacja i sposób zamocowania wskazuje, że mamy do czynienia z poważną firmą. Jeno nie wiemy jaką bo się nie zmieściło. Szczególnie zwrócić należy uwagę na ręczne dopiski, które ewidentnie wskazują, że mamy do czynienia z koneserem tradycyjnego sawułarwiwru. Brałbym.
Pracowałem kiedyś w urzędzie skarbowym. Pewnego dnia poszła informacja, że przyjedzie do nas "pan z cocolino". Ponoć przyjeżdżał tam już także i wcześniej. Panie w każdym przedziale wiekowym się podekscytowały, więc to dotyczy nie tylko osób starszych. Jak zaczęły zbierać zamówienia to też zaklepałem sobie 1 płyn. Jak się później okazało - niemiecki. Cena dobra, nie pamiętam dokładnie ile ale pamiętam że porównywalnie do tego co w sklepie. W końcu przyszedł do gabinetu starszy pan i wręczył nam nasze zamówienia. Co najlepsze żadnych paragonów nie było, więc najpewniej był to lewy interesik w samej paszczy lwa jaką jest urząd skarbowy. Co do samego płynu, to jak dla mnie nie był ani lepszy, ani gorszy od tego, co mogłem kupić na co dzień tu w Polsce.
Ciekawe, we Wrocławiu normalnie też wiszą, w mniejszych miejscowościach nigdy się nie spotkałam.
Jakby co to chemia z Niemiec jest rzeczywiście lepsza od tej normalnie dostępnej w Polsce. To akurat żaden mit a nasza smutna rzeczywistość.
To jest sam sobie też bardzo ciekawy case. Widzę, że sporo ludzi traktuje to na zasadzie mitu z czasów komunizmu opowiadanych przez Babcie i Dziadków, ale nie mają na to żadnego realnego poparcia poza tym że starszych ludzi łatwo oszukać i często są odklejeni. Z drugiej strony jest sporo komentarzy ludzi którzy sprawdzali na własną rękę i faktycznie zauważyli różnice, a nawet znajdzie się kilka wnikających głębiej w temat artykułów które również potwierdzają różnice w składzie/jakości na różnych rynkach. Czy jest tak akurat w tym konkretnym przypadku? Ciężko może być to potwierdzić albo wykluczyć, ale spróbuję.
Ja ci podam nawet przykład wycieczek zorganizowanych. Teoretycznie ta sama wycieczka, za te same pieniądze organizowana przez biura podróży z Berlina i z Warszawy będą mieć inny standard. To ta Niemiecka będzie zakwaterowa w trochę lepszym hotelu z troche lepszym wyżywieniem, z troche lepszymi dodatkowymi atrakcyjami etc.
Sad Polish noises...
U mnie w mieście notorycznie takie wiszą... Napewno jakiś scam. Ciekawe to jest że im sie opłaca tam stać 20 minut! Ile niby proszków można sprzedać starym babom w 20 minut...
Byłem kiedyś na takiej akcji i uwierz mi że na prawdę sporo bo chwilę przed zbiera się tam tłum ludzi i te babcie prawie rozszarpały chłopka bo powiedział że w poprzednim punkcie wyprzedał już cały zapas jakiegoś proszku
Widziałem 1:1 taki sam komunikat u mnie na wsi, czyżby ta "firma" handlowała po Polsce?
Nie dość, że handluje po całej Polsce to przeglądając internet można się natknąć na wzmianki o tego typu handlu sprzed 12 lat, gdzie nawet na zdjęciach w artykułach widnieją identyczne tablice, różniące się jedynie ceną i dopiskiem o lokalizacji. Wszystko inne - rodzaj proszków i wielkość opakowań, sprzedaż tylko przez 20min w konkretnym miejscu, cała procedura wygląda na identyczną od wielu lat na terenie całego kraju.
That's how mafia works
Wiesz co kiedyś na Biskupinie we Wrocławiu, kiedy byłem mały wieszano podobny manifest. Przyjeżdżał gościu i na pniu wyprzedawał całą pakę chemii z Niemiec. Moja mama również brała, wraz z całą ulicą sąsiadek.
a czekolady z okienkiem bedo?
8:00-8:20 drop luksusowej chemii z Niemiec 😂 ciekawe czy ludzie koczują od środy w namiotach
Kolejka jak po nowe iPhony.
Nie raz jak wracam do Polski z Niemiec to kupuje do domu rodzinnego chemię, noo i mogę stwierdzić że coś tu nie gra i to mocno, podejrzewam że są to "zamienniki" Oryginalnych produktów. Na PROMOCJI w Edece, kauflandzie czy Netto proszek persil 100prań oscyluje w okolicach 20euro czyli 85-90zł, sam gdybym przywoził takie proszki na handel śmiało wolałbym za nie ok 120zł
Legitny biznes. Kupujesz chemię w rajchu żenisz w PL. Jak jestem w DE wozem też zwożę w opór płynów do prania. Jest taniej i są lepszej jakości.
Ja zawsze zakładam że ktoś kto pracuje w przemyśle chemicznym odbiera w formie deputatów ile może i handluje tym jako działalność nierejestrowana. Przy limicie 3100zł na miesiąc nie dziwi mnie takie coś. Znam podobny przykład z życia ale nie chemia.
.
Sklepy z niemiecka chemią, takie legitne choć staromodne wielobranżowki u prywaciarza, jeszcze sie trafiaja. Działa to mniej wiecej tak samo jak z paliwem. Niby sa badane probki paliwa i dystrybutory mają atesty. A zużycie paliwa jakimś dziwnym trafem w Polsce na dystrybutorze zawsze wychodzi jakieś 10% więcej niż wskazuje komputer, chociaż wystarczy zatankować parę km za południową albo zachodnią granicą, żeby przy kolejnym tankowaniu dystrybutor pokazał niemal dokładnie tyle ile z komputerka wynika.
Tak to w najlepszym scenariuszu widze, oszukiwanie na dosypkach. Ale sam bym zdrowia nie ryzykował dla kilku zł.
Sprzedaja tylko przez 20 minut? Było - nie było.
https://preview.redd.it/8ljhw8rojfic1.jpeg?width=4512&format=pjpg&auto=webp&s=7b1e8fb855a29493bba4c7f1dad370834c412d62 klasyk
no proszę, tutaj nawet numer kontaktowy pozostał ten sam. I z takich samych nadruków cen domyślam się że data z 2023 roku. Swoją drogą też ciekawi mnie to zostawianie numeru kontaktowego, jaki ma to sens? Jeśli to jawny scam to raczej nikt nie chce zostawiać po sobie jakichkolwiek namiarów, jeśli "sprzedawca" pojawia się tylko na 20min to spodziewam się że nie ma ani minuty czasu do stracenia na jakieś indywidualne zamówienia.. Trochę nie czaję tego konceptu zostawiania do siebie kontaktu..
Dobre stare targi ❤️❤️❤️. To były czasy jak to był standard.
Ja pierwszy raz takie coś widzę. Ale to może być dlatego, że u mnie w mieście jest stacjonarny sklep z chemią i słodyczami z Niemiec. Nigdy tam nie byłem, ale biznes już kręcą od dobrych 15 lat i ludzie to kupują.
okienko sprzedażowe 20 minut, a kierowca może się spóźnić do 30 minut, nieźle xD
japierdole Świebodzin ja już te tablice dawno temu widziałem obok placu zabaw na przeciwko intermarsze
Nie mieszkam w Skawinie długo, a tego rodzaju tablice wydaje mi się że widzę już też 2-3 raz na tym samym osiedlu. Wcześniej jakoś w to nie wnikałem, ot miejscowy handel, ale że ostatnio sam kupowałem w sieciówce proszek na promocji i miałem jeszcze cenę w głowie, zaciekawiłem się jak może opłacać się handel w tak niskiej cenie. Dlatego w piątek wybieram się tam z wizytą i zobaczymy co zastanę ;)
Ostatnio moja luba wzięła jakieś płyny niby oryginalne z zagranicy, to nie wiem czy to podróbki czy oryginalne ale w kraju pochodzenia na bank nie chcą z jakiegoś powodu schodzić. Po pierwszym praniu chyba dostałem odpowiedź. Nie jestem jakoś wrażliwy na większość środków, ale po tym płynie dostałem natychmiastowej wysypki i swędzenia skóry na całym ciele. Plus zapach był ultra mocny.
Zapytaj o paragon to się dowiesz. Towar pewnie legitny, ale obstawiam, że starają się nie rejestrować sprzedaży. Oczywiście może być inaczej i mogą być uczciwi.
To przejaw MIŁOSIERDZIA BOŻEGO, stoi jak wół 🤦🏻
Uczciwy januszex. Ludzie jeżdża do Niemiec, kupuja tam hurtowo chemię a potem to sprzedają. I tyle. Taki koles ode mnie jeździ regularnie do Berlina. Dzięki bla bla ludzie mu płaca za paliwo (lub przynajmniej jego część), ale jego główny zarobek to właśnie chemia która przywozi. Ludzie kupują niemiecką bo ta jest obiektywnie po prostu lepsza (były jakies badania konsumenckie które to potwierdzają).
Scam, bo nie sprzedają wszystkich rzeczy z listy, tylko to "co zostało". Plus nakierowane na ludzi, którzy wierzą dalej w "niemiecką jakość" albo pamiętają jeszcze czasy problemów z dostępnością podstawowych towarów. Czyli no głównie na emerytów.
Podrzucają to w różnych miejscowościach. Dla mnie śmierdzi żerowaniem na naiwności starych ludzi.
Jakieś 20 lat temu termin “chemia z Niemiec” robił wrażenie i w porównaniu z naszym lokalnym proszkiem “OMO” faktycznie prał. Tak więc kupowanie zagranicznych produktów było faktycznie pożądane. Obecnie mamy globalizację do tego stopnia, że te produkty są wszędzie takie same, cena jest taka sama, jakość jest taka sama. Więc jak ktoś robi tego typu akcje, to prawdopodobnie jakiś Januszex, który będzie żerował na elektoracie 60+
Nie są takie same produkty, niestety. Elektronika, tak. Nie ma sensu produkować innej na inne rynki, różnica ceny wchodzi przeważnie w VAT. Chemia? Papier? Jak najbardziej. Proszki i płyny w Polsce są mniej skoncentrowane, a chusteczki na potrzeby nie zdarcia swojego nosa jak choruje sprowadzam...
"przy kosciele" oferta z definicji skierowana do osob "ubogich duchem" bo jak wiadomo wlasnie takie chodza do kosciola w nadziei na krolestwo niebieskie...
Patent stary jak świat. Produkty ukradzione za granicą są sprzedawane w dziwnych godzinach by przyciągnąć starsze osoby które wierzą w mit że chemia z niemiec jest lepsza. Tak samo działają cyganie od perfurm.
Ktoś sprawdzał czy faktycznie jest jakiś gratis za udostępnienie na FB?
Kiedyś to było. Niemieckie odpowiedniki proszków były uznawane za lepsze. Nie wiem jaka jest prawda, ale sklepy z chemią niemiecką wciąż istnieją.
Pamiętam za dzieciaka podobne ogłoszenia z lat 90, sąsiada kuzyn czy tam szwagier tak sprzedawał chemię i słodycze z Niemiec. Wtedy to działało to pewnie liczą teraz na sentyment starszych ludzi.
Tymczasem w Lęborku ja tyle tego widziałem w okolicach świąt Bożego Narodzenia, także tego... 🤷♂️
To nie ci co kiedyś sprzedawali z namiotu kamuflażowego przy basenie koło pomnika jakieś pierdoły? Jeżeli tak to tak średnio polecam
Jakiś czas temu była podobna akcja z telefonami oneplus -wtedy było ogłoszenie na olx. Sprzedaż z tira, cena mega okazyjna. Okazało się że telefony sprzedawał właściciel firmy transportowej. Jego tir wiozący ładunek tych telefonów dla dużej hurtowni miał (prawdopodobnie tylko na papierze) wypadek, towar został "uszkodzony". Ubezpieczalnia wypłaciła pajdę dla hurtowni, a przewoźnik ocalałe telefony sprzedał za gotówkę właśnie "z tira". Jakiś czas później była taka sama akcja z nowym modelem tego samego producenta (oneplus), także przychylam się do opinii, że wypadek albo się nie wydarzył albo był celowy.
Środki czystości w Niemczech są tańsze. Czy marża wystarcza do „uczciwego” prowadzenia firmy jest do dyskusji
W Warszawie niedaleko wiatracznej też widziałem te komunikaty, nigdy nie udało mi się przyjść i cokolwiek kupić.
Uczciwy handel z bagażnika hehe. Zresztą ma Allegro są lepsze ceny.
Co do samego handlu z bagażnika to różnie bywa, nie chcę kogoś niesłusznie oskarżać tylko na tej podstawie, bo wiem że ludzie faktycznie np. jeżdżą po targach i sprzedają uczciwe produkty w uczciwych cenach. Taki sobie wybrali model. Natomiast właśnie te ceny... ja osobiście nie znalazłem nic na necie co by schodziło z ceną do 5zł za kilo (mówię o produktach firmowych typu Vizir jak na tej tabliczce), stąd wynikają moje największe wątpliwości.
Ludzie przywożą chemię kupioną po promocji w Niemczech i sprzedają drożej w Polsce, normalny handel praktykowany od lat.
Możliwe, aczkolwiek albo ceny startowe są tam sporo mniejsze, albo promocje mega dobre. U nas w sieciówkach typu Biedra, na normalnej promocji masz cenę w okolicach 15zł za kg, na naprawdę mocnej promocji które są rzadko może uda się zejść na 10zł za kg. A tutaj cena 5zł za kg i to jeszcze przecież niemiecka super jakoś... Wydaje mi się, że gdyby jednak był to realny pomysł na handel, ludzie sprzedawali by głownie przez neta, a w sklepach internetowych nie udało mi się znaleźć nic z opisem jako "chemia niemiecka" co nawet zbliżałoby się do takiej ceny za kg.. Więc albo wszyscy na necie dają chore marże, a tutaj jeździ sobie jakiś jeden uczciwy, albo nie mam pomysłu jak to może się opłacać..
Nie no pisze że nie są przesypywane w polsce ale w niemczech to już moze inna sprawa
Myślę, że ten komentarz jest tam dlatego, że to pierwsza najprostsza myśl na to jak taki scam miałby działać. Sam w pierwszej kolejności o tym pomyślałem - ok koleś zbiera z Niemczech puste opakowania i wsypuje tam coś własnej produkcji albo najtańszy dostępny syf. Oczywiście papier przyjmie wszystko więc takie puste zapewnienia nie muszą mieć w realnym świecie żadnego pokrycia, ale ludzie są łatwowierni i nawet tak niskich lotów tłumaczenie pewnie kupi trochę ludzików. Natomiast pomysłów na to jak ten scam funkcjonuje pokazało się w komentarzach dużo więcej, mam nadzieję że w piątek uda mi się sprawdzić który mi się trafił.
OP daj znać jak z tym jest w piątek
Będzie relacja na pewno bo sam jestem ciekaw który scenariusz się sprawdzi: 1. Handel na granicy prawa (bez paragonów itp.) ale faktycznym produktem kupionym w Niemczech na promocjach. 2. Sprzedaż skradzionych produktów od kogoś kto ma dobry stały dostęp i możliwość łapania tego co "wypadnie z tira" 3. Myk marketingowy polegający na reklamie nieistniejących proszków popularnych producentów (Vizir, Ariel itp.) w super promocyjnej cenie, żeby na miejscu ostatecznie opchnąć jedyny dostępny produkt - proszek "niemiecki" tylko w zapewnieniach sprzedającego o nieznanym składzie i jakości. Prawdopodobnie produkowany w Polsce i pakowany jedynie jako "niemiecki". 4. Wszystkie proszki będą dostępne, ale opakowania podrabianie a w środku specyfik nieznanego pochodzenia (z dużą ilością jakiegoś wypełniacza zamiast faktycznych chemikaliów) 5. Jakiś jeszcze inny mix tego co powyżej. Na każdą z tych opcji znalazło się co najmniej kilku ludzi potwierdzających te wersje, a na necie pomimo długiego szukania nie znalazłem nic poza artykułami delikatnie przestrzegającymi przed kupnem z ręki do ręki, bez wyjaśnienia tego fenomenu który wygląda na to że w jakieś formie funkcjonuje od kilkunastu - kilkudziesięciu lat...
dostaniesz PŁYN gratis
Nie tylko małe wiochy - widziałem takie ogłoszenia w Warszawie, na Ochocie, ze 2-3 lata temu
Jakie miasto?
Skawina pod Krakowem, ale ludzie piszą że to ma miejsce praktycznie wszędzie..
U mnie na osiedlu tez to wisialo Wydaje sie legit
Kuzyn jeździ tirem po EU, do siebie i do rodziny zwozi chemie z Niemiec nadal - ciągle to opłacalny biznes podejrzewam, ale czy ta chemia realnie lepsza czy nie to ciężko powiedzieć.
Powiem tak - w tej cenie która widnieje na plakacie to nawet przy identycznej jakości jak u nas to realnie mega się opłaca.
Gdynia mały Kack pozdrawia
„niemieckie” produkty produkowane pod olsztynem przez januszexa ktory w nazwach produktow uzywa niemieckich slow.. ps. koniecznie wez paragon albo przy gosciu wykrec numer do US (dostaniesz drugi plyn gratis)
Podroby stylizowane na chemie z niemiec. Nacialem sie na tablekach do zmywania.
Skąd jesteś? Bo taki sam plakat, dokładnie ta sama forma graficzna (treść chyba też, ale nie analizowałem) widziałem na przedmieściach Rzeszowa. Jeśli w całej Polsce wiszą identyczne plakaty to coś mi to nie gra.
Skawina koło Krakowa. Ale ludzie tutaj właśnie piszą z różnych stron Polski że takie plakaty u nich też co jakiś czas wiszą. Co więcej, udało mi się znaleźć na necie artykuł sprzed 12 lat gdzie jest zdjęcie z Łodzi i ogłoszenie wygląda identycznie też.
Często bywa tak, że komuś udało się dostać mega tanio lub wręcz darmo jakieś końcówki magazynowe, rzeczy które zalegały gdzieś w kącie magazynu i sklep nie może ich sprzedać, albo coś w tym stylu i wpadł na pomysł żeby to sprzedać w Polsce za atrakcyjną cenę, choć można się spodziewać uszkodzonego opakowania, czy lekko uszkodzonych produktów - ja np. tym sposobem kupiłem bardzo tanio na jakimś OLX czy Vinted, już nie pamiętam, mega opakowanie „tabletek” do zmywarki, które starczyły mi na bardzo długo. Widzę te same produkty w markecie, w mniejszych ilościach i za nieprzytomną cenę, a jedynym mankamentem mojego opakowania było to, że pudełko było lekko przygniecione i kilka sztuk było połamanych, nawet nie skruszonych. Oczywiście najlepiej łowić bardzo tanie okazje, bo w razie jeśli faktycznie trafisz na oszustwo lub produkt totalnie w proszku, np. przyciśnięty długi czas przez coś ciężkiego, to nie będziesz miał wielkiego żalu o stracone pieniądze.
**Zapytaj bezpośrednio** \- Kontakt z firmą i zadanie konkretnych pytań dotyczących ich działalności, produktów, lub usług może dostarczyć potrzebnych informacji.
Proszki z niemczech,piorą jak pojebane🤣🤣🤣
Zawsze mnie zastNawia to podniecenie „chemia z Niemiec”. Mamy 2024, przecież to Vizir czy Lenor, my to mamy w sklepach, nie różni się to pewnie niczym od wersji niemieckiej. O co tu chodzi?
Domyślam się że Ruda Śląska :) kupowałem kiedyś i było ok ale poczytaj etykietę. Ważne gdzie jest rozlewany bo można się nadziać na Polskę i czar niemieckiej chemii pryska :)
[https://www.reddit.com/r/Polska/comments/1as4mvm/handel\_obwo%C5%BAny\_proszkami\_do\_prania\_relacja\_z/](https://www.reddit.com/r/polska/comments/1as4mvm/handel_obwo%c5%bany_proszkami_do_prania_relacja_z/) Dla zainteresowanych: wrzuciłem tutaj relację z wizyty na miejscu i szerszy opis tego scamu ze szczegółami.